Stolica potrzebuje nowoczesnego obiektu. "Hala dla Warszawy" rozwiązaniem problemu?

Od lat największą halą sportową w Warszawie jest obskurny Torwar. - Dla takiego miasta to po prostu wstyd - mówi Marcin Bańcerowski, prezes stowarzyszenia Hala dla Warszawy.

Kilka lat temu ten problem miała koszykarska Polonia, niedługo będzie miała go Legia, która gra na zapleczu Tauronu Basket Ligi i jest coraz bliżej awansu do ekstraklasy. Warszawa nie ma nowoczesnej hali na miarę europejskiej stolicy i XXI w. O budowie obiektu w stolicy mówi się od lat, ale na rozmowach te plany się kończą. Teraz sprawy w swoje ręce postanowili wziąć mieszkańcy miasta, którzy przed kilkoma tygodniami ruszyli w internecie z akcją "Hala dla Warszawy".

- Pomysł na utworzenie stowarzyszenia od dawna dojrzewał w mojej głowie. Problem braku nowoczesnej hali w Warszawie nie jest przecież niczym nowym. Potrzebowaliśmy jednak ważnego momentu, z którym mogłaby zbiec się budowa obiektu. Takiego, jakim dla powstania Stadionu Narodowego było Euro 2012. I taki moment znaleźliśmy. Za dwa lata będziemy obchodzić stulecie odzyskania niepodległości i wspaniale byłoby uczcić ten jubileusz tak ważnym dla stolicy wydarzeniem - mówi Bańcerowski.

- W latach 2000-2005 wszystkie europejskie stolice dysponowały nowoczesnymi halami, które mogą pomieścić od 13 do 18 tys. widzów. Już wtedy na ich tle Warszawa wypadała źle. Dziś jest jeszcze gorzej, bo świetnymi obiektami dysponują także polskie miasta: Łódź, Kraków, Gdańsk i wiele innych. Krótko mówiąc, dla stolicy państwa w centrum Europy to po prostu wstyd.

Dziś w Warszawie jest kilkanaście mniejszych obiektów dzielnicowych lub uczelnianych. Ale od lat największą halą w mieście pozostaje zarządzany przez Centralny Ośrodek Sportu Torwar. Ten może pomieścić niespełna 5 tys. widzów, czyli zdecydowanie mniej niż hale w Gdańsku i Krakowie (po 11 tys.) oraz Łodzi (13 tys.). Torwar to obiekt drogi, niezbyt funkcjonalny i obskurny, jak określił go jeden z brytyjskich dziennikarzy, który w 2009 r. relacjonował z Warszawy mistrzostwa Europy koszykarzy. Ale jako obskurne, stare, niefunkcjonalne, małe można też określić kilka innych stołecznych hal.

We wtorek w samo południe pod kolumną Zygmunta członkowie stowarzyszenia rozpoczną zbiórkę podpisów pod petycją, która trafi później do władz Warszawy i kraju. Petycję od 31 maja będzie można podpisać także na stronie internetowej haladlawarszawy.pl. Akcję, która 11 czerwca zakończy się Piknikiem Olimpijskim, poparli już m.in. trener AZS Politechniki Warszawskiej Jakub Bednaruk oraz siatkarze Paweł Zagumny i Michał Filip.

- Całą trójkę ambasadorów będzie można spotkać we wtorek na Starówce. Ale będą tam też inni sportowcy związani z Warszawą i nie tylko, którzy poparli nasz projekt. Ile podpisów chcemy zebrać? To nie ma aż tak wielkiego znaczenia. Od początku założyłem sobie jednak, że będzie to milion. Zdajemy sobie sprawę, że stolica ma wiele innych problemów, ale poprzez zebranie społecznego kapitału chcemy uświadomić politykom, iż budowa nowoczesnej hali jest nie mniej istotna - mówi Bańcerowski.

Do budowy hali sportowej na 20 tys. widzów przymierzano się w sąsiedztwie Stadionu Narodowego. Inwestycja wpisana jest w obowiązującym planie zagospodarowania. Brakuje jednak woli, by halę zbudować. Szwankuje też współpraca ratusza i Ministerstwa Sportu.

Przedstawiciele stowarzyszenia nie mówią o konkretnej lokalizacji, zaznaczają tylko, że powinna zostać uzgodniona z władzami miasta. Projekt hali według nich powinien zakładać m.in. salę widowiskową na 20 018 miejsc, od czterech do sześciu sal treningowych pod trybunami w kubaturze hali oraz multimedialne Muzeum Historii Polski 1918-2018.

Bańcerowski: - To powinien być projekt wielowymiarowy. Poprzez wybudowanie muzeum na terenie obiektu chcemy podkreślić wyjątkowość chwili jej powstania. Mamy wspaniałą historię, o którą musimy dbać i przekazywać ją młodszym pokoleniom. Dzięki ulokowaniu takiego miejsca w hali, moglibyśmy także chwalić się nią przed kibicami z całego świata, którzy przyjeżdżaliby do nas przy okazji różnych turniejów czy koncertów.

Już teraz zasadniczym pytaniem jest jednak celowość budowania w Warszawie obiektu z pojemnością powyżej 20 tys. Grający w siatkarskiej ekstraklasie zawodnicy AZS Politechniki na co dzień mieszczą się w dwuipółtysięcznej Arenie Ursynów. Od święta - przy okazji meczów z czołowymi drużynami ligi - podwajają tę liczbę na Torwarze. Podobnie koszykarze Legii. Ci swoje mecze w I lidze rozgrywali ostatnio w hali na Bemowie, która pół roku temu przeszła gruntową renowację. Inne stołeczne drużyny akademickie tułają się po niższych klasach rozgrywkowych.

- Nie kupuję takiej logiki - uważa Bańcerowski. - Przez brak hali Warszawę omija wiele dużych imprez sportowych i kulturalnych. Podobny argument wysnuwano przy budowie Stadionu Narodowego. A jak widać, radzi on sobie doskonale także bez meczów reprezentacji Polski.

- Ja od ponad 15 lat działam w warszawskim AZS i wiem, że powstanie dużego obiektu byłoby impulsem do rozwoju sportu drużynowego w stolicy. Uważam, że nasze miasto w każdej dyscyplinie powinno mieć zespół, który nie tylko gra w najwyższej klasie rozgrywkowej, ale też walczy o najważniejsze cele. Bez dużej hali nigdy nie będzie to możliwe - kończy Bańcerowski.

źródło: Okazje.info

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.