Skontaktuj się z nami
Nasi Partnerzy
Inne serwisy
Skontaktuj się z nami
Nasi Partnerzy
Inne serwisy
Olsztyński pierwszoligowiec w przedostatnim meczu w tym sezonie przed własną publicznością nie sprostał zespołowi, który w przyszłym roku będzie grał w ekstraklasie. Stomil przegrał z Arką Gdynia aż 0:4, nie mając żadnych argumentów aby przeciwstawić się swojemu rywalowi. Różnica klas dzieląca oba zespoły była widoczna zwłaszcza w drugiej połowie, kiedy to gdynianie w ciągu ośmiu minut trzykrotnie pokonali Piotra Skibę. Podopieczni trenera Mirosława Jabłońskiego wiosną nie odnieśli ani jednego zwycięstwa, w jedenastu spotkaniach zdobywając tylko dziesięć punktów. Do końca sezonu pozostały tylko trzy kolejki (MKS Kluczbork, Pogoń Siedlce i Miedź Legnica), a biało-niebiescy wciąż nie są pewni utrzymania na zapleczu ekstraklasy.
Mateusz Lewandowski: Co czuje bramkarz, kiedy aż czterokrotnie musi wyciągać piłkę z własnej siatki?
Piotr Skiba: - Nie pamiętam kiedy ostatnio skapitulowałem aż cztery razy. W takich sytuacjach czuję się złość oraz frustrację. Wszystkie bramki straciliśmy po błędach naszej defensywy. Taka gra nie przystoi zespołowi, który występuje w pierwszej lidze. Możemy mieć pretensje tylko i wyłącznie sami do siebie
Przez całe spotkanie stworzyliście sobie tylko jedną groźną sytuację, po której Tsubasa Nishi mógł dać wam prowadzenie.
- Liczy się jednak to co jest w bramce - po naszej stronie widniało zero, a nasi rywale strzelili aż cztery gole. Przede wszystkim trzeba grać dobrze przed całe spotkanie, a nie tylko przez jego pierwszą połowę. Arka rozegrała konsekwentnie od pierwszej do ostatniej minuty i to zdecydowało, że wywożą oni z Olsztyna trzy punkty.
Druga część spotkania to już spektakl tylko jednego aktora, jakim była Arka. Spodziewał się pan aż takiej różnicy klas na boisku?
- Zupełnie nie wiem co się z nami stało. Podczas przerwy w szatni powiedzieliśmy sobie kilka słów, które zupełnie nie miały odzwierciedlenia w naszym zachowaniu na murawie. Nie byliśmy zdyscyplinowani, nie przesuwaliśmy się w odpowiednie miejsca i to zadecydowało o tak wysokim rozmiarze porażki. Pozostaje nam tylko przeprosić kibiców za nasz występ. Ich doping był bardzo głośny i za to im dziękujemy.
Wciąż jesteście jedynym zespołem, który na wiosnę nie odniósł zwycięstwa. Przez to wasze utrzymanie na zapleczu ekstraklasy dalej nie jest pewne.
- Nie dopuszczamy do siebie myśli o spadku Stomilu do drugiej ligi. W piłce wszystko jest jednak możliwe, o czym świadczy postawa Podbeskidzia Bielsko-Białej w ekstraklasie [za rok ten zespół zagra w pierwszej lidze]. Zapewniam, że dołożymy wszelkich starań, aby pierwsza liga pozostała w Olsztynie na przyszły sezon.
W przyszłym tygodniu zmierzycie się na wyjeździe z MKS Kluczbork. Co trzeba poprawić w grze Stomilu, aby przybliżyć się do utrzymania w pierwszej lidze?
- Musimy walczyć od pierwszej do ostatniej minuty, ponieważ nikt w końcówce sezonu nie odda punktów za darmo. Jeśli zagramy w Kluczborku podobnie jak w pierwszej połowie spotkania z Arką, kiedy to zachowywaliśmy się mądrze w defensywie, to powinniśmy zdobyć ligowe punkty. Z drugiej stronie nasi rywale są po zmianie trenerów i grają ciekawy futbol. Dlatego czeka nas bardzo ciężkie spotkanie.
*Dolcan Ząbki po rundzie jesiennej wycofał się z rozgrywek