Lech Poznań - transfery. Jan Urban: Skauting oglądał bardzo dużo piłkarzy. Skarbnik czeka na ich listę

Latem w Lechu dojdzie do dużego wietrzenia szatni. Z klubem może pożegnać się nawet dziesięciu piłkarzy, a w jego miejsce trzeba sprowadzić zastępców. - Skauci wiedzieli, że będzie wiele zmian. Dlatego oglądali bardzo dużo piłkarzy - mówi trener Jan Urban.

Już wcześniej pisaliśmy o zmianach, jakie prawdopodobnie dotkną szatnie Lecha Poznań. Zarząd klubu zdradził nam, że zgodę na transfer dostali wszyscy zawodnicy - menadżerowie mogą im szukać klubu, a oferta za nich musi być zadowalająca. Na pewno odejdą Sisi, Marcin Kamiński, Gergo Lovrencsics oraz Krzysztof Kotorowski. Niemal przesądzone jest też odejście Vladimira Volkova. Lech czeka też na oferty za Karola Linettego, a na brak zainteresowania nie narzeka Tamas Kadar. Możliwe jest też odejście Dawida Kownackiego oraz Paulusa Arajuuriego.

W to miejsce trzeba sprowadzić nowych zawodników. Bliski transferu do Lecha jest obrońca Lasse Nielsen, a poza tym z wypożyczenia wraca Jan Bednarek. Nie do końca rozstrzygnięta jest sytuacja wypożyczonego do Arki Gdynia Dariusza Formelli. Klub stara się więc o wzmocnienie kadry.

Jan Urban wiosną bywał na bezpośrednich obserwacjach skautingowych. W Lechu działa się następująco: skauci otrzymują polecenie wyszukania zawodników o określonych cechach w ligach, które obserwują; następnie spośród ich rekomendacji wybieranych jest kilku piłkarzy na daną pozycję. Zawodnicy, których transfer jest realny i których docenili skauci, są dalej obserwowani m.in. przez pierwszego trenera.

- Byłem w paru miejscach, ale tylko wtedy, gdy dostałem informacje, że chodzi o zawodników, którzy podnieśliby poziom naszej drużyny. Ale transfery przebiegają bardzo dynamicznie, to nigdy nie są proste sprawy. Ktoś dziś chce do nas przyjść, a jutro dostanie dużo lepszą ofertę i nie mamy szans. Za dużo się zmienia, by mówić publicznie o nazwiskach - mówi trener Urban i dodaje: - Skauci oglądali bardzo dużo piłkarzy. To ze względu na fakt, iż wiedzieli, że tych zmian będzie sporo.

Szkoleniowiec "Kolejorza" nie ukrywa, że pozycja negocjacyjna klubu ucierpiała w tym okienku transferowym. Chodzi o brak gry w europejskich pucharach. - To oczywiście przeszkadza. Wręcz mogę powiedzieć, że niektórzy by do nas przyszli tylko dlatego, że gramy w Europie. Bywało tak, że Lech grał co roku, ale w tym roku tak się stało, że nie możemy korzystać z tego argumentu - przyznaje.

Problemem w sprowadzaniu nowych piłkarzy będą też pieniądze. Do budżetu nie wpłyną przecież nagrody za udział w europejskich pucharach. - Nasz skarbnik czeka na listę [chodzi o prezesa Karola Klimczaka - red.]. Może być tak, że np. Karol Linetty zagra świetnie na EURO, sprzedamy go i ten jeden transfer rozwiąże problemy - mówi Urban.

Więcej o:
Copyright © Agora SA