Górnik Zabrze. Grzegorz Kasprzik: Chcę wierzyć, że szczęście wreszcie się do nas uśmiechnie

- Do remisu z Górnikiem Łęczna trzeba podejść z pokorą, a we wtorek sięgnąć już po zwycięstwo. Tylko ono przybliży nas do utrzymania - mówi przed meczem z Koroną Kielce (godzina 20.30) Grzegorz Kasprzik, bramkarz Górnika Zabrze.

Czy Górnik Zabrze będzie piął się tabeli? Podyskutuj na Facebooku >>

W aż trzech spośród czterech ostatnich kolejek Grzegorz Kasprzik, bramkarz Górnika Zabrze, zachował czyste konto. Na dodatek w minioną niedzielę, w starciu z Górnikiem Łęczna, obronił rzut karny.

W meczu z Koroną Kielce zero z tyłu już jednak nie wystarczy.

- Na pewno. W Łęcznej ważne było to, by rywal nie zdobył trzech punktów, które pozwoliłyby mu odskoczyć od nas w tabeli. Chociaż wiadomo, że najlepiej byłoby po prostu wygrać. Ale jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma. Trzeba podejść do tego z pokorą, a we wtorek sięgnąć już po zwycięstwo. Tylko ono przybliży nas do utrzymania.

W końcu muszą obudzić się Jose Kante czy Roman Gergel.

- Myślę, że tak naprawdę chłopakom brakuje takiej iskierki szczęścia. Bo sytuacje przecież sobie stwarzamy. Problem w tym, że do tej pory albo bramkarze przeciwników byli w formie i bronili nawet bardzo dobre strzały, albo kończyło się na słupku czy poprzeczce. Chcę jednak wierzyć, że to szczęście wreszcie się do nas uśmiechnie.

Górnik nie przegrał od 20 kwietnia, a więc od momentu, kiedy Jan Żurek przesunął do rezerw Łukasza Madeja, Pawła Golańskiego i Macieja Korzyma. Taki wstrząs był drużynie potrzebny?

- Nie wiem, nie mnie to oceniać. Czy zgadzam się z decyzjami sztabu szkoleniowego, czy nie, zawsze będę je szanował.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.