Trener rywali Stomilu: To najgorsze boisko w całej lidze

- Współczuję trenerowi Jabłońskiego, iż musi przeprowadzać treningi na takiej murawie, która nie jest najlepsza. Przez to mieliśmy problemy z rozegraniem piłki, dlatego musieliśmy zmienić swój styl gry - mówi Jerzy Brzęczek, trener GKS Katowice po zremisowanym spotkaniu ze Stomilem Olsztyn.

Olsztyński pierwszoligowiec w dziewięciu spotkaniach w tym roku ani razu nie odniósł zwycięstwa. Tym razem podopieczni trenera Mirosława Jabłońskiego przed własną publicznością bezbramkowo zremisowali z GKS-em Katowice. Biało-niebiescy zaczęli spotkanie dość ofensywie, lecz w drugiej połowie opadli z sił i skupili się na obronie dostępu do własnego pola karnego. Mimo kolejnych remisów, OKS wciąż zajmuje w tabeli 7. pozycję.

" To jest najgorsze boisko w tej lidze"

Tegoroczna wiosna układa się po myśli zawodników z Górnego Śląska. W porównaniu do biało-niebieskich, piłkarze "GieKsy" odnieśli do tej pory aż cztery zwycięstwa. I choć katowiczanie w drugiej części spotkania przeważali na murawię, to ostatecznie musieli zadowolić się jednym punktem.

- Cieszymy się, że wywieźliśmy jeden punkt z tak trudnego terenu - przyznaje Jerzy Brzęczek, trener gości. - Najważniejsze, że nie udało nam się stracić bramki. Stworzyliśmy sobie kilka dogodnych sytuacji, po których mogliśmy otworzyć wynik meczu. W decydujących momentach zabrakło nam jednak dokładnego podania. Z jednej strony cieszymy się z tego punktu, ale pozostaje pewien niedosyt

Opiekun przyjezdnych na pomeczowej konferencji prasowej wspomniał również o stanie murawy olsztyńskiego stadionu. - Muszę powiedzieć, że to najgorsze boisko w całej pierwszej lidze - mówi wprost Brzęczek. - Współczuję trenerowi Jabłońskiego, iż musi przeprowadzać treningi na takiej murawie, która nie jest najlepsza. Przez to mieliśmy problemy z rozegraniem piłki, dlatego musieliśmy zmienić swój styl gry

"Ofensywa nie jest naszą mocną stroną"

Gracze ze stolicy Warmii i Mazur przez całą pierwszą połowę przeważali na murawie. Biało-niebiescy stwarzali sobie więcej sytuacji do strzelenia bramki, lecz wciąż nie byli oni skuteczni. W drugiej połowie jednak wyraźnie opadli z sił, przez co cofnęli się do defensywy.

- Nasz rywal był bardzo wymagający - przyznaje Mirosław Jabłoński, trener Stomilu Olsztyn. - Musieliśmy uważać, żeby zbytnio się nie odkryć, gdyż w taki sposób mogliśmy stracić bramki. Sporym zagrożeniem ze strony gości były bowiem stałe fragmenty gry. Wiedzieliśmy również, że ofensywa nie jest naszą mocną stroną, dlatego nie stworzyliśmy sobie zbyt dużej ilości sytuacji. Mimo wszystko zdobyliśmy jeden punkt, którzy przybliża nas do celu, jakim jest utrzymanie się w pierwszej lidze.

Kolejne spotkanie biało-niebiescy rozegrają już we wtorek, na wyjeździe z Zagłębiem Sosnowiec.

Stomil Olsztyn - GKS Katowice 0:0

I LIGA

*Dolcan Ząbki po rundzie jesiennej wycofał się z rozgrywek

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.