Finał Pucharu Polski. Cracovia po cichu kibicuje Legii

W poniedziałek finał Pucharu Polski. Grają drużyny z Warszawy i Poznania, ale na wynik z ciekawością czekają też w... Krakowie.

Chcesz więcej? Polub Kraków - Sport.pl - Będziecie kibicować Legii? - pytamy Miroslava Covilę, pomocnika Cracovii.

- E tam, wszystko w rękach Boga - śmieje się Serb. - A poważnie, to oczywiście lepiej byłoby, by Legia pokonała Lecha.

Chodzi o to, że regulamin rozgrywek daje Cracovii dodatkową szansę. Zwycięstwo w Pucharze Polski pozwala na grę w eliminacjach Ligi Europy, a Legia najprawdopodobniej i tak dostanie się do europejskich pucharów, bo zakończy sezon na podium ekstraklasy. Gdyby więc w poniedziałek pokonała Lecha na Stadionie Narodowym, to do el. LE wejdzie też czwarty zespół ligi.

Cracovii, która od początku roku balansuje między trzecią a czwartą pozycją, zaczęło nam tym bardzo zależeć. Prezes Janusz Filipiak zaczął głośno mówić o awansie i obiecał piłkarzom premie za dostanie się do pucharów. - Dla naszej drużyny byłaby to historyczna chwila. Bardzo nam zależy na medalu mistrzostw Polski, w szatni o tym rozmawiamy, i nie ma możliwości, by ktoś odpuścił - zapewnia Jacek Zieliński, trener Cracovii.

Tyle że gra w pucharach ciągnie za sobą konsekwencje. Gołym okiem widać, że do gry w Europie Cracovia potrzebuje wzmocnień. Zieliński ostatnio powtarza to na każdym kroku. Jak więc idzie praca nad transferami? - Jesteśmy w trakcie, ale sprawą zajmujemy się po cichu. Mamy pewne tropy, namiary, są pierwsze rozmowy. Przede wszystkim jednak przed nami trzy megatrudne mecze, bo na razie w pucharach jesteśmy tylko wirtualnie - przypomina trener.

Jego zespół zagra dwa razy u siebie (z Lechem Poznań i Lechią Gdańsk) i raz na wyjeździe (z Pogonią Szczecin).

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.