Gospodynie fatalnie zaczęły pojedynek. Pierwszą bramkę zdobyły dopiero w szóstej minucie, by wcześniej zmarnować aż pięć rzutów. Słabo grały również w obronie i rywalki z kielecką wychowanką Honoratą Syncerz w składzie z łatwością zdobywały bramki. - Najwięcej zastrzeżeń po meczu mam do postawy obrony w pierwszych minutach. Nie przestrzegaliśmy wtedy żadnych zasad - mówił Tomasz Popowicz, trener Korony Handball.
Jego zespół miał również problem ze skutecznością, ale szybko ją poprawił. Bardzo dobrze na kole spisywała się Karolina Mochocka. Jej akcję ze świetnie dogrywającą Martą Rosińską (aż 6 asyst w tej części, ale również 6 strat) mogły się bardzo podobać. W efekcie potrafiły wypracować pięcio bramkową zaliczkę. Losy meczu rozstrzygnęły już na początku drugiej części. Kielczanki zdobyły trzy gole z rzędu, a potem na parkiecie mogły przebywać wszystkie rezerwowe. Niestety wygraną okupiły kontuzjami Aleksandry Janczyk oraz Kornelii Czubaj.
Nie wiadomo, czy obie zagrają w ostatnim meczu sezonu - w sobotę Korona Handball podejmie Aussie Sambor Tczew. Wynik tego meczu nie będzie miał już niestety znaczenia, bo kielecka siódemka straciła szansę choćby na baraże o PGNiG Superligę. W sobotę swoje mecze wygrały bowiem KPR Kobierzyce (u siebie z MTS-em Kwidzyn 36:24) oraz SPR Olkusz (na wyjeździe z SMS-em Płock 31:25). Obie te siódemki mają trzy punkty przewagi nad Koroną Handball i zmierzą się ze sobą w ostatniej kolejce rozgrywek.
Korona Handball: Hibner, Januchta - Mochocka 7, Małecka 4, Więckowska 3, Rosińska 3, Rozmus 2, Kędzior 2, Kowalska 2, J. Szkurłat 2, Hajduk 2, Czubaj 1, Gliwińska, Zimnicka, Janczyk