Jak Denis Popović i Zdenek Ondraszek rozśmieszają Wisłę Kraków

- Zdenek Ondraszek jest trochę szalony - mówi Denis Popović o koledze z drużyny. Poza boiskiem dogadują się bez słów, a to daje efekty na murawie. Ostatnio strzelili po golu Górnikowi Łęczna.

Chcesz więcej? Polub Kraków - Sport.pl

Kiedy rozmawiamy z Ondraszkiem na korytarzu budynku klubowego bazy treningowej w Myślenicach, obok przechadza się Popović. Niby przypadkiem, ale tak naprawdę stara się rozproszyć napastnika. W końcu odchodzi, a Czech tylko się uśmiecha. - To jest dowcipny gość, a ja lubię pozytywnie nastawionych ludzi. Kiedy ma się takich wokół siebie, wszystko staje się lepsze, ładniejsze - tłumaczy.

Zdenek w Fifie strzela rzadziej

Ondraszek ostatnie cztery lata spędził w Norwegii. Pod Wawelem podobno odżył, częściej się uśmiecha. A że i Słoweniec nie należy do ponuraków, szybko znaleźli wspólny język. Razem trzymają się nie tylko na treningach. By się o tym przekonać, nie trzeba nawet przyjeżdżać do Myślenic. Wystarczy zerknąć na profile obu piłkarzy na Instagramie. Sobota: wspólny urodzinowy lunch u Richarda Guzmicsa. Czwartek: wspólne zdjęcie ze słonecznego popołudnia na krakowskim Rynku.

- Zdenek to pozytywna osoba, trochę szalona. Lubi sobie pożartować, nawet z samego siebie. To mi się podoba, też taki jestem. Od pierwszego dnia po przyjeździe mówiłem mu, że jeśli czegoś potrzebuje, mogę mu pomóc. Wspólnie wychodziliśmy na kawę czy obiad - opowiada Popović.

Razem oglądają mecze albo grają na konsoli. Jakie drużyny zazwyczaj wybierają? - Najlepsze: Barcelonę, Real, PSG. Próbowaliśmy grać Wisłą, ale mając Zdenka w ataku, nie mogłem strzelić bramki - Słoweniec puszcza oko.

Kiedy tylko kończymy rozmowę, powtarza to Ondraszkowi. Chwilę później - oczywiście w żartach - zostaje za to niemal uduszony przez kolegę. Skuteczność napastnika (a raczej jej brak) to zresztą stały temat docinek Popovicia.

Słoweniec śmieje się zresztą nie tylko z niego. Niedawno "włamał się" na facebookowy profil Damiana Juszczyka, rzecznika prasowego Wisły, i napisał w jego imieniu, po polsku: "Ja jestem najlepszy". Kiedy indziej Popović wcielił się w rolę telewizyjnego reportera i przeprowadził wywiad. Z kim? Oczywiście z Ondraszkiem. Zdarza się, że z Czechem... gonią się po całej bazie w Myślenicach.

Wyjątkowy konkurs rzutów karnych

M.in. dzięki takim żartom przy Reymonta nikt nie pamięta już przygnębiającej atmosfery, jaka panowała w klubie na początku wiosny. Drużyna przegrywała i dryfowała w stronę strefy spadkowej, a piłkarze w czasie pomeczowych wywiadów wyglądali niemal jak z krzyża zdjęci.

Od kiedy trenerem został Dariusz Wdowczyk i Wisła znów wygrywa, jest zupełnie inaczej. A dobre relacje między piłkarzami widać na boisku. Kiedy w końcówce środowego meczu z Górnikiem Łęczna sędzia podyktował rzut karny dla Wisły, Popović zdecydowanym gestem pokazał, że on będzie strzelał. Wtedy podszedł do niego Ondraszek (przez trenera również wyznaczony do karnych) i po chwili rozmowy pomocnik zostawił mu piłkę.

- Zdenek poprosił mnie, by to on mógł strzelić karnego. Nie miałem z tym problemu - tłumaczy Popović na oficjalnej stronie internetowej krakowskiego klubu.

To właśnie Słoweniec jest głównym inicjatorem żartów. Wcześniej w Krakowie najbliżej trzymał się z Bobanem Joviciem. Z nim zna się od lat, jeszcze z rodzinnego miasta Celje. Do paczki kolegów należy też Guzmics, a oprócz Ondraszka ostatnio dołączył do nich też Petar Brlek. Niedawno na treningu urządzili sobie konkurs rzutów karnych rodem z popularnego programu telewizyjnego. Strzelali z 11 metrów z zawiązanymi oczami.

Wszyscy mieszkają blisko siebie, najwięcej czasu Popović spędza jednak z Ondraszkiem. Napastnik w Polsce nie ma takich zobowiązań, jak choćby Jović, który m.in. musi opiekować się dzieckiem.

- Denis to mój bardzo dobry przyjaciel. Wszyscy inni mają tu dziewczyny, rodzinę, więc tylko my czasem możemy gdzieś razem wyjść. Kiedy u Denisa nie ma jego drugiej połówki, zostaje tu sam, tak jak ja, więc jest sporo wolnego czasu - uzasadnia Czech.

Obserwuj @Anze_DG

Więcej o:
Copyright © Agora SA