Królowa sportu szuka olimpijczyków. Jednego znalazła

W Zespole Szkół Elektronicznych odbyły się zawody lekkoatletyczne pod hasłem ?Szukamy młodych Olimpijczyków?. Przybył na nie chodziarz AZS UMCS Lublin Rafał Fedaczyński, który już wywalczył kwalifikację na igrzyska olimpijskie w Rio de Janeiro.

W impreza została przeprowadzona w hali lekkoatletycznej i na stadionie przy mieszczącym się na ul. Wojciechowskiej ZSEL i była zaadresowana do uczniów klas gimnazjalnych. Przy okazji młodzież mogła się spotkać z Rafałem Fedaczyńskim, który przy tej okazji otrzymał od władz UMCS klubową koszulkę z nr 450. Przybyłych na imprezę powitał zastępca prezydenta Lublina ds. sportu Krzysztof Komorski. - Witam szczególnie młodych sportowców, którzy mogą korzystać z tych wyremontowanych w 2014 roku obiektów - mówił. - Dotyczy to nie tylko młodzieży szkolnej, ale także wszystkich sekcji AZS UMCS mogących też tu ćwiczyć. Mam nadzieję, że ta infrastruktura przyczyni się do uzyskiwania coraz lepszych wyników przez naszych sportowców, tym bardziej że niedługo powstanie też w naszym mieście nowy stadion Startu. Cieszę się też, że jest z nami Rafał Fedaczyński. A swoją drogą, żeby osiągnąć sukcesy na różnych polach, to trzeba się trochę nachodzić - zakończył z humorem.

Z kolei dyr. ZSEL Elżbieta Hanc przypomniała, że działa tu także Szkoła Mistrzostwa Sportowego, która wychowała wielu znakomitych sportowców, jak na przykład olimpijkę Małgorzatę Dunecką. W tej chwili funkcjonują w niej klasy o profilu lekkoatletycznym i pływackim. Wyraziła też nadzieję, że na nowy rok szkolny uda się pozyskać kolejną grupę zdolnej młodzieży, bo warunki do uprawiania sportu są tu znakomite. Natomiast prezes Lubelskiego Okręgowego Związku Lekkiej Atletyki Leszek Dunecki przypomniał, że trenować jest gdzie i teraz tylko od zawodników będzie zależało jakie będą wyniki. Najlepszym przykładem tego, do czego można dojść ciężką pracą jest właśnie Rafał Fedaczyński.

Dla tego znakomitego chodziarza jest to powrót na Lubelszczyznę, bo pochodzi z Hrubieszowa i przez wiele lat reprezentował barwy tamtejszej Unii. Potem był zawodnikiem AZS Katowice, z którego niedawno przeszedł do AZS UMCS. Fedaczyński to wielce utytułowany zawodnik, wielokrotny mistrz i medalista mistrzostw Polski, a z drużyną wywalczył w Hiszpanii srebro w Pucharze Świata (2006). Wystąpił także na igrzyskach olimpijskich - w Pekinie przyszedł do mety na dystansie 50 km na ósmej pozycji (3.46,51), wystartował też cztery lata później w Londynie, ale tam z powodu kontuzji musiał się wycofać na trasie. - Ja wprawdzie już wywalczyłem minimum olimpijskie wyznaczone przez IAAF [Międzynarodowe Stowarzyszenie Federacji Lekkoatletycznych - przyp. red] na dystansie 50 km, ale całkiem pewnym nominacji do Rio mogę być dopiero po zakończeniu kwalifikacji - tłumaczy Fedaczyński. - Chcę zrobić jeszcze jedno minimum - na 20 km. Okazja ku temu będzie już 7 maja podczas Drużunowych Mistrzostw Świata, które odbędą się w Rzymie. Będzie tam można zdobyć medale zarówno drużynowe, jak i indywidualne. Jeśli mi się powiedzie, to do lipca będę miał czas na wybór dystansu. Hipotetycznie jednak wolę startować na 50 km. Na szczęście jestem zdrowy, przygotowuję się w Katowicach, gdzie mieszkam i mam dobre warunki do treningu, a także na miejscu trenera kadry. I dodaje: Wprawdzie przebywam na Śląsku, ale nigdy nie będę typowym Ślązakiem, zawsze mnie ciągnie w rodzinne strony.

DYSKUTUJ Z NAMI O LUBELSKIM SPORCIE NA FACEBOOKU

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.