Lech Poznań kontaktował się w sprawie pozyskania Iana Hory z Pandurii Targu Jiu już zimą. Wtedy jednak Kolejorz zatrudnił Nickiego Bille z duńskiego Esbjerg, za którego zapłacił w sumie 600 tys. euro. Duńczyk strzelił w tym roku dla mistrza Polski jednak tylko trzy gole.
Tymczasem Narcis Raducan, prezes Pandurii Targu Jiu wyjawnił niedawno na łamach rumuńskiej prasy, że znów rozmawia z jednym z polskich klubów w sprawie sprzedaży swojego najlepszego strzelca. - Prowadzimy rozmowy z kilkoma klubami. Rozmawiałem też z Polakami i w najbliższym czasie będziemy podejmować decyzję odnośnie Hory - powiedział prezes Pandurii Targu Jiu na łamach "Gazeta Sporturilor".
27-letni Ioan Hora zdobył w tym sezonie już 17 bramek i jest liderem tamtejszej ekstraklasy. Przed sezonem przeszedł do Pandurii z ASA Tirgu Mures i wciąż ma ważny kontrakt z klubem z Targu Jiu do końca przyszłego sezonu. Jeśli Lech Poznań chciałby go zatrudnić musi się liczyć ze sporym wydatkiem. Hora jest wyceniany przez portal "Transfermarkt" nawet na 1,5 mln euro, a rumuńska prasa potwierdza, że lider klasyfikacji strzelców nie zostałby sprzedany za mniej niż milion euro. Takich pieniędzy Kolejorz dotąd nigdy nie wydawał na piłkarzy.
Niedawno informowaliśmy, że mistrz Polski jest także poważnie zainteresowany zatrudnieniem innego zawodnika Pandurii - Mihai Radutem . Potwierdził to trener Lecha Jan Urban. Skrzydłowy, który w przeszłości grał w Sportingu Lizbona i Steaua Bukareszt, po sezonie będzie mógł jednak odejść za darmo. Jego pozyskanie przez Lecha jest więc dużo bardziej prawdopodobne.
Leo Messi też jest już w 500+! Czy dogoni najskuteczniejszego Polaka? [RANKING]