Przez Kraków Tomas Vestenicky chciałby wrócić do Rzymu

Tomas Vestenicky odgrywa w Cracovii coraz większą rolę. Po sezonie klub może go wykupić z Romy, ale... - Ustalona kwota jest dość wysoka - przyznaje trener Jacek Zieliński.

Chcesz więcej? Polub Kraków - Sport.pl Kiedy zimą Cracovię opuścił Deniss Rakels, stało się jasne, że klub będzie potrzebować następcy Łotysza. Sprowadzono jednak tylko jednego napastnika - właśnie Vestenickiego. - Bardzo ciekawy chłopak - opisywał go Zieliński.

20-letni piłkarz miał jednak za sobą jedynie kilka występów w seniorskiej piłce i trener powoli wprowadzał go do drużyny. 21 minut z Ruchem Chorzów, 16 z Lechem Poznań, cztery z Legią Warszawa. Pierwszą poważną szansę dostał z Pogonią Szczecin. Jeszcze przed przerwą zmienił kontuzjowanego Huberta Wołąkiewicza i już po trzech minutach na boisku wpisał się na listę strzelców.

Od tamtej pory Słowak zaczął zyskiwać zaufanie Zielińskiego. Na początku korzystał na urazach kolegów, wreszcie zasłużył na miejsce w składzie grą. We wtorek z Zagłębiem po raz drugi w tym sezonie znalazł się w pierwszej jedenastce, w końcu spędził na boisku pełne 90 minut.

- Trener powiedział, że dałem dobrą zmianę z Piastem. Bardzo się cieszę, że mogłem wreszcie rozegrać pełny mecz. Zobaczymy, czy zagrałem na tyle dobrze, by znów znaleźć się w pierwszym składzie na Legię - mówi Vestenicky.

Po dwóch latach spędzonych we Włoszech w Polsce trochę brakuje mu słońca, ale szybko zadomowił się w Krakowie. Od początku pomagał mu Erik Jendriszek, z którym znał się jeszcze przed przyjazdem do Polski. Nie miał jednak wielkich problemów, by dogadać się z kolegami. Jak twierdzi, języki polski i słowacki niewiele się od siebie różnią. W dodatku posługuje się także włoskim i angielskim.

Przed wypożyczeniem do Cracovii spędził pół roku w Modenie. Ale bardziej był, niż grał w Serie B. - To odbiło się na mojej formie. Teraz czuję się lepiej, pod względem fizycznym wszystko jest w porządku. Jestem już w stanie grać przez 90 minut. Może to jeszcze nie jest 100 proc. mojej formy, ale jest coraz bliżej - zaznacza.

W jej odzyskaniu pomaga mu styl gry Cracovii. W poprzednim klubie dominowały długie piłki, przy których przydawał się wzrost, a nie szybkość i zwinność, czyli atuty Słowaka. Krakowianie stawiają na podania po ziemi i grę kombinacyjną, która bardziej mu odpowiada.

I choć klub jest w samym środku walki o europejskie puchary, Vestenicky powoli musi zastanawiać się nad przyszłością. Jego wypożyczenie z Romy wygasa wraz z końcem sezonu, zostało mu więc tylko pięć meczów w Cracovii. W umowie między klubami jest jednak ustalona kwota wykupu piłkarza. - Jest dość wysoka. Nie wszystko zależy od nas. Będziemy się nad tym zastanawiać. Wskoczył do składu, dał parę dobrych zmian. Dopiero zaczyna grę w seniorach. Jego właściwa ocena będzie możliwa dopiero jesienią, pod warunkiem że u nas zostanie. Mnie ten chłopak się podoba, ma potencjał, wykonuje skok jakościowy. Jak to w życiu bywa, główną rolę mogą jednak odegrać finanse - przyznaje Zieliński.

Obserwuj @Anze_DG Vestenickiego doceniają kibice - w sondzie na kraków.sport.pl 67 proc. głosujących uznało, że klub powinien go wykupić. Sam piłkarz też chętnie zostałby w Cracovii: - Trochę mi jeszcze brakuje, by grać w Serie A. Chciałbym zostać rok, pograć w ekstraklasie. Zobaczymy jednak, czy w końcówce sezonu będę prezentował się na tyle dobrze, by Cracovia chciała mnie wykupić. Sam nie wiem, ile musi za mnie zapłacić.

Słowak mówi o roku pod Wawelem, bo wie, że potem może wrócić do Rzymu. Nawet jeśli Cracovia zdecyduje się na transfer, Włosi zastrzegli sobie, że w ciągu 12 miesięcy mogą odkupić piłkarza. Vestenicky nie ukrywa, że chciałby wrócić do Romy.

- Piłkarze ze Słowacji wyjeżdżają głównie do Niemiec, Czech czy Polski. Ja miałem oferty z Celticu Glasgow i francuskiej Bastii. Ale zgłosiła się też Roma. To wielki klub, stwierdziłem, że tam będzie mi najlepiej. Czułem się tam bardzo dobrze, wszyscy mnie wspierali - podkreśla.

Zabrałby ze sobą z Cracovii do Serie A kogoś jeszcze? - Jest tu kilku dobrych piłkarzy. Bartosz Kapustka to młody chłopak i wielki talent. Ale największe wrażenie zrobił na mnie Damian Dąbrowski. Przed kontuzją grał naprawdę dobrze - mówi.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.