Mervo z Morioką znów dali Śląskowi trzy punkty, wrocławianie ograli Jagiellonię

W środowym meczu grupy spadkowej ekstraklasy Śląsk Wrocław wygrał 3:1 z Jagiellonią Białystok, dzięki czemu jest znacznie bliżej utrzymania w lidze. Dwa gole dla wrocławian strzelił Węgier Bence Mervo,a trzecie trafienie dorzucił Ryota Morioka. Bramkę dla gości, po fatalnym błędzie Mateusza Abramowicza, zdobył Konstantin Vassiljev.

Wrocławianie do meczu z Jagiellonią przystąpili osłabieni brakiem wykartkowanego Mariusza Pawelca. Ponadto Jacka Kiełba na prawym skrzydle zastąpił Peter Grajciar, a Marcel Gecov zagrał od pierwszych minut w środku pola za Tomasza Hołotę.

Już w 5. minucie groźny strzał na bramkę Bartłomieja Drągowskiego oddał Ryota Morioka, ale uderzenie Japończyka minęło słupek. Śląsk spore zagrożenie tworzył po akcjach prawą stroną boiska. Raz za razem wrzutek próbował Peter Grajciar, co przyniosło efekt jeszcze w pierwszym kwadransie gry. Po dograniu Słowaka świetnym wykończeniem popisał się Bence Mervo, który otworzył wynik środowej potyczki.

Radość miejscowych nie trwała zbyt długo, gdyż Jagiellonia wyrównała w 20. minucie. W drugim kolejnym meczu fatalny błąd popełnił bramkarz Mateusz Abramowicz, któremu piłka wypadła z rąk po dośrodkowaniu Łukasza Burligi. Z prezentu skorzystał Konstantin Vassiljev. Śląsk próbował bardzo szybko odpowiedzieć na trafienie Estończyka. Groźny strzał oddał najpierw Tom Hateley, a dobijał Robert Pich. Słowak sytuację strzelecką miał wyśmienitą, lecz kopnął wprost w leżącego bramkarza gości. Spotkanie 32. kolejki toczone było w bardzo szybkim tempie. W 26. minucie po prostopadłym podaniu niezłą okazję miał Piotr Grzelczak, ale jego uderzenie dobrze wybronił Abramowicz.

Kolejny gol padł w 35. minucie. Drugi raz na listę strzelców wpisał się Mervo. Po wrzutce w pole karne z autu piłkę głową podbił Lasha Dvali, a Węgier precyzyjnie skierował futbolówkę w sam róg bramki Drągowskiego. Piłka, zanim wpadła do siatki, odbiła się jeszcze od słupka. Do przerwy więcej goli nie padło, choć szczęścia próbowali jeszcze Morioka z Grajciarem oraz Grzelczak.

Drugie 45 minut lepiej rozpoczęli goście. Kolejną pomyłką na samym wstępie "popisał się" Abramowicz, ale tym razem szczęście uśmiechnęło się do niego i obyło się bez konsekwencji. W 53. minucie niezłą akcją popisał się Przemysław Mystkowski, jednak jego dogranie do Alvarinho było minimalnie niecelne. Alvarinho doskonałą okazję miał też chwilę później, gdy znalazł się oko w oko z Abramowiczem. Tym razem górą okazał się 23-letni golkiper.

Goście nie wykorzystali swoich szans, co zemściło się na nich w 71. minucie. Pięknym strzałem zza pola karnego popisał się Morioka, który podwyższył prowadzenie gospodarzy, tym samym ustalając wynik środowego starcia. Dosłownie tuż po rozpoczęciu gry od środka Jagiellonia miała stuprocentową szansę na gola kontaktowego. Tym razem wyśmienitym instynktem popisał się Abramowicz, który obronił strzał Fedora Cernycha z najbliższej odległości. Bramkarz z Brzegu Dolnego w meczu z "Jagą" fatalne interwencje przeplatał z fenomenalnymi

W jeszcze lepszej sytuacji w 78. minucie znalazł się Robert Pich. Po wybiciu z bramki Abramowicza głową do skrzydłowego WKS-u zgrał Mervo, ale Pich przekombinował. Słowak za długo zwlekał z oddaniem strzału i skutecznie interweniował Drągowski.

Dzięki wygranej Śląsk zrównał się punktami z Jagiellonią, Koroną Kielce i Termalicą Bruk-Bet Nieciecza. Nad strefą spadkową podopieczni Mariusza Rumaka mają już pięć oczek przewagi.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.