Po wielu miesiącach finansowej niepewności, dla olsztyńskiego pierwszoligowca pojawiło się światełko w tunelu. Dzięki wsparciu firmy budowlanej Budimex (która pod koniec marca podpisała umowę na budowę 14,7 kilometrowego odcinka obwodnicy Olsztyna), Stomil prawdopodobnie otrzyma licencję na grę na zapleczu ekstraklasy w przyszłym sezonie. Z informacji do jakich dotarła "Wyborcza Olsztyn" wynika, że firma budowlana Budimex S.A zagwarantuje znaczną część budżet klubu olsztyńskiego klubu na przyszły sezon.
- Na ten moment podpisaliśmy jedynie list intencyjny - informuje Krzysztof Kozioł, rzecznik prasowy firmy Budimex. - Właściwa umowa nie została jeszcze podpisana, ponieważ wciąż ustalamy szczegóły. Nie mogę również podać kwoty, jaką będziemy przekazywać Stomilowi. Mogę jedynie powiedzieć, że będzie to umowa okresowa, z możliwością jej przedłużenia w zależności od funkcjonowania klubu.
Przełom w sprawie finansowania klubu nie ma jednak przełożenia na sportową postawę całego zespołu. Takiej wiosny ekipa ze stolicy Warmii i Mazur nie miała od dawna. OKS w żadnym tegorocznym spotkaniu na zapleczu ekstraklasy nie odniósł zwycięstwa. W siedmiu meczach, Stomil zdobył zaledwie siedem punktów.
- Nasza obecna forma nie jest zbyt wysoka - przyznaje Grzegorz Lech, pomocnik biało-niebieskich. - Chcieliśmy trochę oszukać rzeczywistość i mówić, że wszystko będzie dobrze. Ostatnie miesiące pokazały jednak, że dobre przeprowadzony okres zimowy może spowodować wiele zmian, jak i rozczarowań. Nie chowamy jednak głów w piasek, ponieważ wierzymy, że jesteśmy w stanie wygrać najbliższe spotkania.
Mirosław Jabłoński, szkoleniowiec olsztynian przypomina sytuację z poprzedniego sezonu. Po wycofaniu się ze sponsoringu Galerii Warmińskiej, nad klubem wisiało widmo wycofania się z rozgrywek. - Tam też mieliśmy zwariowane przygotowania do rundy wiosennej - podkreśla opiekun biało-niebieskich. - W dużej części były one improwizowane. Z drugiej strony nasza obecna forma i styl gry, który prezentujemy, wygląda o wiele słabiej niż rok temu.
Stomil ma również problemy z zastąpieniem graczy, którzy odeszli w przerwie zimowej. Z zespołem pożegnali się bowiem Dawid Szymonowicz, Arkadiusz Czarnecki, Irakli Meschia, Tomasz Chałas i Dawid Mieczkowski. Trener Stomilu szukając optymalnego ustawienia, w każdym spotkaniu przeprowadza kilka zmian w swoim zespole.
- Do tej pory udało nam się zastąpić tylko obrońcę Arkadiusza Czarneckiego [w jego miejsce przyszedł Piotr Klepczarek] - podkreśla Jabłoński. - Brakuje nam natomiast zawodnika młodzieżowego, który nie grałbym z powodu obowiązujących przepisów [mniej niż 21 lat mają obecnie Rafał Śledź i Karol Żwir]. Chciałbym, aby jego występ na murawie od pierwszej minuty był zasługą dobrej formy. Nie mamy również w swoich szeregach osoby, która dostarczałaby piłki do napastników. Co prawda Rafała Kujawa strzela jak na razie mało bramek, lecz nie otrzymuje dużej ilości podań.
Stomilowi o ligowe punkty w najbliższym czasie nie będzie jednak wcale tak łatwo. OKS zmierzy się bowiem z ekipami, które znajdują się na czołowych lokatach w tabeli. Biało-niebiescy do końca miesiąca zagrają z Zawiszą Bydgoszcz i Wisłą Płock (odpowiednio trzecie i drugie miejsce). Jak zauważa jeden z najbardziej doświadczonych piłkarzy, atmosfera jaka nas spotkała zespół podczas przerwy zimowej, może mieć przełożenie na grę OKS-u już do końca sezonu.
- Cały czas jednak pracujemy nad tym, aby z meczu na mecz było coraz lepiej. Będziemy robić wszystko, aby w każdej konfrontacji wywalczyć cenne ligowe punkty - kończy Grzegorz Lech.
Stomil obecnie zajmuje szóste miejsce w ligowej tabeli. Najbliższe spotkanie OKS rozegra w sobotę, przed własną publicznością z Zawiszą Bydgoszcz (godz. 18).