Nieśmiały krok do pucharów. Cracovia w końcu wygrała

Cracovia doczekała się zwycięstwa po 47 dniach przerwy. Nogę do zwycięstwa z Zagłębiem Lubin u siebie przyłożył niezawodny Mateusz Cetnarski.

- Musimy się przełamać i skończą się pytania o serię meczów bez zwycięstwa - mówił przed meczem Jacek Zieliński, trener Cracovii. To była najwyższa pora na zwycięstwo, jeśli w Krakowie rzeczywiście - tak jak zapewniają - marzą o europejskich pucharach.

Zieliński postawił na młodość. Dał nagrodę Tomaszowi Vestenicky'emu i Mateuszowi Wdowiakowi za to, że ostatnio zaliczyli dobre wejścia w drugiej połowie meczu z Piastem w Gliwicach. Tym razem obaj biegali po boisku od pierwszej minuty, a w pierwszej połowie omal nie przeprowadzili kontrataku perfekcyjnego. Polak ruszył skrzydłem, wrzucił piłkę do środka, ale Słowak dał się zatrzymać.

Na ławce musiał usiąść m.in. Deleu, do tego za żółte kartki pauzował Marcin Budziński, ale ich nieobecność nie rzucała się w oczy. Kibice od czasu do czasu nieśmiało bili brawo, bo momentami Cracovia przypominała drużynę, jaką wszyscy przy ul. Kałuży pamiętają z jesieni - grającą mądrze, agresywnie, z zębem. Już na początku gospodarze mogli objąć prowadzenie po sztandarowej akcji - piłkę w pole karne wrzucił Mateusz Cetnarski, królem powietrza jak zwykle okazał się Miroslav Covilo, ale strzał Serba obronił bramkarz Martin Polaczek.

Ale potem ciągle czegoś brakowało. Jeśli nawet gospodarzom udało się podejść pod bramkę gości, to decydujące podanie było niedokładne albo strzał blokowali obrońcy. "Jesteście lepsi" - słychać było z trybun, ale gospodarze długo nie potrafili tego przypieczętować golem. W rundzie zasadniczej Zagłębie dwa razy wygrało z Cracovią i za wszelką cenę próbowało udowodnić, że nie było w tym krzty przypadku.

Na wszystko z trybun patrzył m.in. Adam Nawałka, selekcjoner reprezentacji Polski. Obserwował pewnie głównie Filipa Starzyńskiego z Zagłębia i Bartosza Kapustkę z Cracovii, ale być może plusa zarobił u niego ktoś inny? Zasłużył na niego choćby strzelec bramki Mateusz Cetnarski. To on z dużym spokojem wykorzystał rzut karny podyktowany po zagraniu ręką w polu karnym przez Adriana Rakowskiego. Pomocnik gospodarzy z całej siły kopnął piłkę w okienko i w ten sposób już po raz 11. wpisał się w tym sezonie na listę strzelców.

Jedynym niezadowolonym w Cracovii może być... Piotr Polczak. Etatowy kapitan tym razem usiadł na ławce rezerwowych, a jego koledzy nie pozwolili rywalom na gola. Najlepszą szansę miał Luis Carlos - piłka po jego strzale sprzed pola karnego trafiła w słupek i skończyło się na strachu.

Kolejny mecz krakowianie rozegrają już w piątek - z Legią w Warszawie.

Cracovia - Zagłębie Lubin 1:0 (0:0)

Bramka: Cetnarski (61., k.)

Cracovia: Sandomierski - Wójcicki (58. Deleu), Bejan, Wołąkiewicz, Jaroszyński Ż - Kapustka, Covilo - Wdowiak (65. Zjawiński), Cetnarski (87. Dialiba), Jendriszek - Vestenicky

Zagłębie: Polaczek - Zbozień, Guldan, Dąbrowski, Cotra - Rakowski Ż (80. Papadopulos), Kubicki - Janoszka (63. Luis Carlos), Piątek, Starzyński - Woźniak (85. Błąd)

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.