Hokejowe MŚ w Katowicach. Walt Disney inspiruje reprezentantów Polski

W Katowicach odliczają już dni do rozpoczęcia hokejowych mistrzostw świata. Emocje rozpoczynają się już w najbliższą sobotę meczem Polaków z Włochami. Spodek ma być pełny, a walka o awans do ostatniej syreny.

Na ŚLĄSK.SPORT.PL piszemy także o hokeju. Sprawdź na Facebooku >>

Polski hokej czeka na odrodzenie, którego w niedalekiej przeszłości doświadczyły siatkówka, piłka ręczna czy chociażby skoki narciarskie. Biało-czerwoni po raz ostatni grali w elicie w 2002 roku. Nie był to udany turniej. Kadra trenera Wiktora Pysza nie obroniła wtedy miejsca w gronie najlepszych.

W kolejnych latach było jeszcze gorzej. W 2011 roku spadliśmy nawet do hokejowej trzeciej ligi. Teraz na szczęście znowu z nadzieją spoglądamy do góry. Rok temu - podczas mistrzostw w Krakowie - przegraliśmy walkę o awans z Węgrami i Kazachstanem.

- Dwa lata temu, gdy przejmowałem rządy w PZHL-u, to problemem był nawet fakt, że brakowało jednolitych sznurówek dla całej drużyny. Pojechaliśmy na mistrzostwa świata do Wilna i nikt się nami nie interesował. Wzięliśmy się do pracy. Dużo udało się osiągnąć, ale wciąż jesteśmy na początku drogi. Chcemy awansu do elity. Chcemy we wrześniu powalczyć o awans na igrzyska olimpijskie w koreańskim Pjongjang w roku 2018. Ktoś powie, że to marzenia... Walt Disney powiedział: "Jeżeli jesteś w stanie coś wymarzyć, to jesteś w stanie to osiągnąć. My wymarzyliśmy sobie elitę i igrzyska - mówi Dawid Chwałka, prezes polskiego związku.

Kibice GKS-u Tychy poprowadzą doping?

W Spodku rywalami Polaków będą drużyny Słowenii, Austrii, Włoch, Japonii i Korei Południowej. Awans uzyska najlepszy zespół. Może być jednak i tak, że do elity wejdzie również druga drużyna katowickiego turnieju. Żeby tak się stało, podczas majowych mistrzostw świata elity w Rosji na jednym z dwóch spadkowych miejsc nie może być Francji lub Niemiec, bowiem te kraje będą wspólnie organizować mistrzostwa w roku 2017.

- Wiemy, jakie są oczekiwania. Na razie cieszymy się tym, że nasze przygotowania do turnieju były idealnie zorganizowane. Wiemy, że presja jest duża, ale my stoimy twardo na ziemi. Nasi rywale są mocni. Szczególnie Austria i Słowenia, czyli uczestnicy ostatnich igrzysk w Soczi. Tyle że nas też trzeba szanować. Będziemy grali agresywnie i z dużym zaangażowaniem - zapewnia Jacek Płachta, selekcjoner zespołu.

Dobrej myśli jest również Marcin Kolusz, kapitan drużyny. - Wszyscy chcemy, żeby polski hokej się rozwijał. Żeby nasza dyscyplina była magnesem dla dzieci i sponsorów. Chcemy wrócić do grona najlepszych drużyn świata. Dzięki temu my również będziemy spełniać swoje marzenia - mówi zawodnik GKS-u Tychy.

- Budowa drużyny to jest proces, który w naszym przypadku trwa dwa lata. Rok temu - podczas mistrzostw w Krakowie - byliśmy bliscy awansu. Teraz stawiamy sobie taki sam cel - dodaje Płachta.

Polaków ma wspierać w Spodku komplet kibiców, czyli około dziewięciu tysięcy fanów. Rok temu w Krakowie trybuny też były pełne, ale doping był przeciętny. Polacy doświadczyli tego chociażby podczas spotkania z Węgrami, gdy trzy tysiące przyjezdnych zdominowało ponad dziesięć tysięcy kibiców biało-czerwonych.

- Spodek to specyficzne miejsce. W tej hali atmosfera zawsze jest wyjątkowa. Ze Śląska wywodzą się grupy kibiców, którzy wiedzą, jak poprowadzić doping. Chociażby fani GKS-u Tychy, którzy potrafią fantastycznie wspierać swój zespół - mówi Chwałka.

Przepisy Międzynarodowej Federacji Hokeja na Lodzie (IIHF) zabraniają prowadzenia dopingu przez tzw. wodzirejów, co ma miejsce chociażby podczas imprez siatkarskich. - Liczymy na prawdziwych kibiców hokeja. Wyciągamy wnioski z innych hokejowych imprez. Rozmawiamy z grupami kibiców, które potrafią zadbać o atmosferę podczas meczów. Chcemy mieć swojego hokejowego kibica, a nie z innych dyscyplin - podkreśla Chwałka.

Wielki głód hokeja

Bezpośrednie transmisje z meczów Polaków przeprowadzi telewizja TVP Sport. Mecz z Włochami - na inaugurację turnieju - będzie można zobaczyć w pierwszym programie TVP. Hokej czekała na taką szansę długie 11 lat.

- Katowice na organizacji mistrzostw tylko zyskają. Spodek aż się prosi o organizację tej rangi turniejów. To w naszej hali siatkarze sięgnęli po mistrzostwo świata. To u nas kilka miesięcy temu odbyły się mistrzostwa Europy w piłce ręcznej, które gromadziły komplety na trybunach, chociaż przecież na Śląsku nie grali Polacy. Teraz czekamy na hokejowe emocje. Tradycje mamy bogate. Katowicki hokej to przecież nie tylko GKS, Górnik czy Baildon. Za krążkiem uganiano się również w Szopienicach czy Murckach. Jest wielki głód hokeja w Katowicach - uważa Waldemar Bojarun, wiceprezydent miasta.

Głód może i jest, ale ligowej drużyny na miarę dawnych mistrzów nie ma. W minionym sezonie GKS przecież nie przystąpił do rozgrywek. - Gdy w 2012 roku wyraziliśmy chęć organizacji siatkarskich mistrzostw świata, to pytano nas: "Co dalej? Przecież nie macie siatkarskiej drużyny". Teraz - dwa lata po zdobyciu złota - GKS Katowice jest głównym pretendentem do awansu do siatkarskiej Plus Ligi. Z hokejem będzie tak samo. Taki jest nasz cel. Pytanie brzmi: "Jak szybko?" - zaznacza Bojarun.

Podczas katowickiego turnieju kciuki za Polaków będzie też trzymał Witold Bańka, czyli minister sportu i turystyki. - Czy lubię hokej? To naturalne dla każdego chłopaka z Tychów, który kocha sport.

Zależy nam na rozwoju hokeja. To jeden z naszych priorytetów. Nie chcemy działać zrywami. Zależy nam na długofalowej pracy. W tym roku zwiększyliśmy nakłady na szkolenie dzieci i młodzieży z 2 do 4 milionów złotych na rok. Na taki przyrost nie może liczyć żadna inna dyscyplina sportu w Polsce. Czy jeżeli reprezentacja nie awansuje do elity, to te środki zostaną zmniejszone? Nie. Nie finansujemy hokeja na zasadzie nagród i kar. Zależy nam na silnej pozycji hokeja - podkreśla Bańka.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.