Radomiak uległ Nadwiślanowi. Nieudany debiut trenera Liczki

W pierwszym meczu o drugoligowe punkty pod wodzą Wernera Liczki Radomiak przegrał 0:1 z Nadwiślanem Góra. Gola na wagę trzech punktów zdobył w końcówce spotkania Bartłomiej Wasiluk

- Cały świat gra do przodu. Ja, jako napastnik również preferuję taką grę. Zachowawczość? To nie dla mnie - zapowiadał szkoleniowiec Radomiaka. Czech dał do zrozumienia, że będzie swoim podopiecznym wpajał ofensywny styl. Co prawda przed sobotnim starciem było wiadomo, że nie będzie mógł skorzystać z najlepszego strzelca Rossi Leandro (leczy kontuzję), ale w wyjściowej jedenastce było wielu graczy o charakterystyce ofensywnej. Warto też dodać, że od pierwszej minuty walczył Chinonso Agu. Nigeryjczyk słynie z twardej gry, miał stopować zapędy rywali oraz włączać się do ataku. Zresztą już po spotkaniu szkoleniowiec radomiaka przyznał, że Agu był jednym z najlepszych w jego drużynie.

Tymczasem taktyka zawodników trenera Rafała Wójcika od początku była przejrzysta. Od pierwszych sekund jego gracze stosowali pressing, tak by uniemożliwić gospodarzom rozegranie jakiejkolwiek akcji. No i trzeba przyznać, że przez blisko 30 minut radomianie nie stworzyli niczego w ataku, co by choć zapachniało golem.

Po półgodzinie ekipa trenera Liczki wreszcie skonstruowała zaczepną akcję, po której Radomiak zyskał rzut wolny. Z około 22 metrów Bartosz Sulkowski huknął nad murem, jednak zmierzającą w okienko piłkę odbił bramkarz Robert Błąkała. Niejako w odpowiedzi w korzystnej sytuacji w polu karnym znalazł się Piotr Ceglarz. Zapędy pomocnika Nadwiślana w porę jednak zablokował Maciej Świdzikowski.

Po zmianie stron Zieloni rzucili się do szturmu. Trzeba przyznać, że do 70 minuty niemal nie schodzili z połowy rywala. Problem w tym, że stwarzając dogodne okazje, nie potrafili żadnej wykorzystać. Najbliżej trafienia był Mateusz Radecki. Piłkarz Radomiaka zwiódł dwóch obrońców, po czym huknął zza pola karnego. Uderzenie było mocne, jednak ku rozpaczy miejscowych kibiców, trafiło tylko w poprzeczkę. Chwilę potem ten sam zawodnik o centymetry główkował obok lewego słupka.

W miarę upływu czasu Nadwiślan przyjął już typową taktykę dla zespołów przyjezdnych. Uważna gra w obronie oraz czyhanie na kontry. Próby szybkich ataków nie przynosiły profitów ekipie trenera Wójcika. Mimo to jego gracze zadali cios, po którym Zieloni już się nie podnieśli. Trzeba przyznać, że triumfatorzy wykazali się przy tym stuprocentową skutecznością, bo innych, tak klarownych sytuacji nie mieli. Jedyny gol konfrontacji padł w 83 minucie. Dośrodkowania z prawej strony nie zdołał "przeciąć" bramkarz Radomiaka Adrian Szady. Silnie kopnięta futbolówka trafiła na głowę Bartłomieja Wasiluka, a ten wpakował ją do siatki.

Radomiak Radom - Nadwiślan Góra 0:1 (0:0).

Bramka: Wasiluk (83.)

Radomiak: Szady - Wasilewski (87. Śliwiński), Jędrzejczyk, Świdzikowski, Sulkowski, Agu, Kościelny, Radecki, Mikołajczak (74. Włodzimierz Puton), Brągiel (63. Krystian Puton), Cupriak (68. Ropski).

Nadwiślan: Błąkała - Kaszok, Korneta, Wasiluk, Bętkowski (87. Szewczyk), Wójcik, Ceglarz, Essameldin (59. Piwowarczyk), Widuch (76. Musiolik), Bedronka, Margol.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.