Kilerów dwóch. Jose Toledo i Valentin Ghionea zapewnili wygraną z Azotami

Dużą dramaturgię miał pierwszy mecz półfinałowy mistrzostw Polski piłki ręcznej pomiędzy Orlen Wisłą Płock a Azotami Puławy. Nafciarze wygrali 35:34 (16:19) i półfinałowej rywalizacji prowadzą 1-0.

Po słabiutkim początku nafciarzy, w 6. min przegrywali 1:3, a w 7. min 3:6, wydawało się, że to tylko chwilowy kryzys, który szybko uda się im przezwyciężyć. Wydawało się, że płocczanie zaczynają powoli wracać do swojej gry od 12. minuty. Właśnie wtedy doprowadzili do wyrównania (6:6). Ale goście, którzy zapowiadali walkę, słowa dotrzymali, w obronie grali bardzo agresywnie, czasami brutalnie. Najbardziej w tym elemencie "wyróżniał się" kołowy reprezentacji Czech Leos Petrovsky. W pierwszej połowie, w krótkim odstępie czasu, dwukrotnie był odsyłany na ławkę kar za swoje faule.

Nafciarze po trafieniu Jose de Toledo wyszli na pierwsze prowadzenie dopiero w 18. minucie (9:8). Od tego momentu na tablicy wyników często był remis. Ale ostatni raz w tej części gry na osiem minut przed przerwą (12:12). Potem na parkiecie uwidoczniła się przewaga gości, którzy odskoczyli na trzy, a nawet bramki przewagi.

Podopiecznym trenerów Manolo Cadenasa i Krzysztofa Kisiela po prostu nie szło. Warto też zaznaczyć, że pojedynek był rozgrywany o mocno nietypowej dla zawodników, bardzo wczesnej godzinie 14. Ale o tym zdecydowała telewizja Polsat, która przeprowadziła transmisję na żywo z tego spotkania.

Po przerwie oglądaliśmy już zupełnie inny płocki zespół. Po zaledwie trzech minutach gry w drugiej połowie zniwelowali przewagę gości z trzech do jednej bramki (19:20), a trzy bramki - w tym jedną z karnego - zdobył prawoskrzydłowy Valentin Ghionea. Rumun grał w tej części kapitalnie, w 42. minucie miał szansę zdobyć kolejną bramkę dla Orlen Wisły po kontrze, ale w sposób brutalny został zatrzymany przez Jana Sobola. Za to zagranie zawodnik Azotów dostał czerwoną kartkę.

Nafciarze mieli okazję wyjść ponownie na prowadzenie, ale rzutu karnego nie wykorzystał Michał Daszek. Ale minutę później na linii siódmego metra stanął niezawodny Valentin Ghionea (w drugiej połowie zdobył aż siedem bramek). Wykonał rzut bezbłędnie, a Wisła prowadziła, ale na tym nie poprzestała. Powiększyła przewagę do trzech (w 48. min 27:24), a nawet czterech trafień (w 51. 29:25).

W drugiej połowie świetną skutecznością popisał się Jose de Toledo, zdobył pięć z dziesięciu bramek jakie zdobył w całym meczu. Brazylijczyk był obok Ghionei najskuteczniejszym strzelcem płockiego zespołu i ojcem sukcesu, w tym niełatwym dla płockich szczypiornistów pierwszym półfinałowym pojedynku z Azotami.

Drugi mecz w niedzielę o godz. 18. Trzecie spotkanie zostanie rozegrane 23 kwietnia o godz. 20 w Puławach.

I mecz półfinałowy mistrzostw Polski:

Orlen Wisła Płock - Azoty Puławy 35:34 (16:19)

Wisła: Marcin Wichary, Rodrigo Corrales - Zbigniew Kwiatkowski, Michał Daszek 3 (3), Dan Racotea 1, Adam Wiśniewski 5, Valentin Ghionea 8 (5), Tiago Rocha 4, Angel Montoro, Marko Tarabochia 1, Jose de Toledo 10, Dmitrij Żytnikow 3

Azoty: Vadim Bogdanov, Sebastian Zapora - Leos Petrovsky 1, Patryk Kuchczyński, Robert Orzechowski 1, Michał Kubisztal 6, Adam Skrabania, Kamil Śliwiński, Rafał Przybylski 5, Paweł Grzelak, Piotr Masłowski 6, Bartosz Kowalczyk 4, Przemysław Krajewski 2, Nikola Prce 5, Jan Sobol 2 (1) CZ

Kary: Orlen Wisła - 4 min; Azoty - 8 min

Sędziowali: Piotr Wojdyr, Paweł Kaszubski (obaj z Gdańska)

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.