Kiedy ostatni raz Cracovia jechała do Gliwic, mecz z Piastem zapowiadano jako starcie na szczycie ekstraklasy. Gliwiczanie byli rewelacją rundy jesiennej i z góry patrzyli na resztę stawki. Pogoni za liderem przewodziła Cracovia, wtedy świeżo po wygranych derbach na Wiśle. Mecz zakończył się remisem, a obie drużyny spędziły zimę w czołówce.
I w Gliwicach, i w Krakowie są problemy z pobudką z zimowego snu. Wiosną Piast wysoko przegrał w Gdańsku i Lubinie. Wygrał tylko trzy razy. Jego stadion wciąż pozostaje jednak twierdzą - w tym sezonie wygrała tam tylko Korona Kielce. Po podziale punktów w lidze Piast znów jest tuż za Legią.
- Trudno ocenić go inaczej niż jako realnego kandydata do mistrzostwa Polski. Każdy liczył się z tym, że po takiej rundzie jesiennej wiosną będzie mu trudniej. Dyspozycję Piasta trzeba jednak docenić. To zespół, który - podobnie jak my - przed rokiem bronił się przed spadkiem. Mówi się o jego kryzysie, słabszej wiośnie. Ja traktuję to z uśmiechem - podkreśla Zieliński.
Jego drużyna znalazła się na wirażu. Gdyby o miejscu w górnej ósemce decydowały tylko tegoroczne mecze, krakowian by w niej zabrakło. Ostatnio mają najgorszą passę w sezonie - nie wygrali od pięciu spotkań, stracili miejsce na podium. Mimo to w klubie nie ma nerwowych ruchów.
- Dwa tygodnie temu powiedziałem, że gramy o puchary. Nic się nie zmieniło, mamy tyle samo punktów co zespół zajmujący trzecie miejsce. Gramy o to, by tam wrócić. Nie podniecałem się zbytnio tym, że byliśmy na podium, gdy słyszałem westchnienia nad naszą grą. Teraz nie szukamy winnych, nikt nie biega po klubie z siekierą - zapewnia szkoleniowiec.
Zielińskiemu pewnie marzy się powtórka rezultatu z rundy finałowej poprzedniego sezonu. Wtedy Cracovia wygrała aż pięć z siedmiu meczów. Do tego dołożyła dwa remisy i straciła tylko trzy bramki. W Gliwicach pewnie wygrała 3:0. Tyle że rywalizowała w grupie spadkowej, a teraz powalczy z najlepszymi.
Wiosną w spotkaniach z obecnymi zespołami z grupy mistrzowskiej zdobyła tylko cztery punkty. Czasu na poprawę gry nie było wiele - z powodu mistrzostw Europy terminarz ekstraklasy jest wyjątkowo napięty. Nie przewidziano żadnej dłuższej przerwy między rundą zasadniczą a fazą finałową. Już trzy dni po starciu z Piastem Cracovia gra u siebie z Zagłębiem.
- Wejście w ostatnią fazę sezonu jest tak płynne, że raczej nie ma jak specjalnie wstrzelić się z formą. Ostatnio trenujemy od meczu do meczu, nie ma czasu na specjalny mikrocykl. Liczyłem, że wiosną będziemy lepiej punktować. Nie udało się, musimy to przełknąć. Teraz gramy jednak o konkretne trzy punkty, gra o półtora punktu już się skończyła - zaznacza Zieliński.
W porównaniu do meczu ze Śląskiem będzie musiał dokonać przynajmniej jednej zmiany. Do Gliwic nie pojedzie piłkarz, którego w tym sezonie trzymał na boisku najdłużej. Piotr Polczak pauzuje za ósmą żółtą kartkę. Poza stoperem i przechodzącym rehabilitację Damianem Dąbrowskim wszyscy zawodnicy są gotowi do gry. Również Deleu i Jakub Wójcicki, których przed tygodniem zabrakło we Wrocławiu.
Początek meczu w sobotę o godz. 20.30. Transmisja w Canal+ Sport, relacja na krakow.sport.pl.