Przyjmujący AZS o ostatniej akcji meczu: Biorę winę na siebie

- Bartek Bednorz wykonał dobrą robotę na zagrywce, przez co nasi rywale mieli problemy z przyjęciem. Nie skończyłem jednak ostatniej akcji i całą winę za to biorę na siebie - mówi Marcin Waliński, siatkarz Indykpol AZS Olsztyn po porażce z Łuczniczką Bydgoszcz 0:3.

Olsztyńscy akademicy w pierwszy meczu rywalizacji o dziewiąte miejsce przegrali na wyjeździe w trzech setach z Łuczniczką Bydgoszcz. Zawodnicy prowadzeni przez trenera Andrea Gardiniego najbliżej zwycięstwa byli w pierwszym secie. Indykpol AZS prowadził 24:21, lecz przegrał 26:28. Późniejsze dwie partie w pełni przebiegały pod dyktando gospodarzy, którzy odnieśli zasłużone zwycięstwo. Zespół ze stolicy Warmii i Mazur lepiej spisywał się tylko w przyjęciu (54 procent dokładnego przyjęcia przy 50 procent graczy Łuczniczki). Bydgoszczanie byli natomiast lepsi w ataku (51 procent skończonych piłek przy 46 procent udanych ataków olsztynian), w bloku (13:7) oraz na zagrywce (8:6).

Rozmowa z Marcinem Walińskim, przyjmującym Indykpolu AZS Olsztyn.

Mateusz Lewandowski: Źle rozpoczęliście rywalizację o dziewiąte miejsce, gdyż w spotkaniu z Łuczniczką Bydgoszcz nie zdobyliście nawet seta. Jakie według pana są przyczyny tej porażki?

Marcin Waliński: - O losach tego meczu zaważył pierwszy set. Prowadząc 24:21 nie potrafiliśmy go wygrać. Na uwagę zasługuje bardzo dobra gra na zagrywce Łukasza Wiese, gdyż mieliśmy spore problemy z dokładnym przyjęciem. Mogliśmy wrócić w trzeciej odsłonie meczu, lecz nam się nie udało.

W każdej odsłonie staraliście się walczyć jak równy z równym, lecz zawsze to wasi rywale byli górą

- Zawodnicy z Bydgoszczy posyłali mocne zagrywki, przez co siali spustoszenie w naszych szeregach. W ostatniej odsłonie meczu dobrą robotę wykonał Bartosz Bednorz, lecz nie udało nam się grać na przewagi i przedłużyć tego spotkania.

Uważa pan, że w najważniejszych momentach w waszej drużynie zabrakło utrzymania koncentracji?

- Nie wiem dlaczego popełnialiśmy zbyt dużą ilość błędów własnych. Uważam, że było ich zdecydowanie za wiele. Chcieliśmy wygrać to spotkanie, lecz w pewnych momentach zaczynaliśmy psuć dużo piłek w ataku oraz na zagrywce. Te błędy bardzo nas bolą, ponieważ gdyby nie one, to moglibyśmy wygrać choćby jedną partię.

W ostatnim secie złapaliście wiatr w żagle i prawie udało wam się doprowadzić do remisu. Dlaczego zatem przeciwnik znów okazał się lepszy?

- Bartek Bednorz wykonał dobrą robotę na zagrywce, przez co nasi rywale mieli problemy z przyjęciem. Nie skończyłem jednak ostatniej akcji i całą winę za to biorę na siebie. Taki jest jednak sport, a zespół z Bydgoszczy był lepszy od nas w każdym elemencie gry.

W Olszynie zatem czeka was ciężkie zadanie, ponieważ aby zająć dziewiąte miejsce musicie wygrać aż dwa razy

- Będzie nam bardzo ciężko, a siatkarze znad Brdy będą mieli nad nami przewagę psychiczną. My natomiast nie możemy wywierać na siebie zbyt dużej presji, ponieważ wtedy kompletnie nic nam nie wychodzi. Mam nadzieję, że zagramy dwukrotnie przed własną publicznością i poprawimy sobie humory, zajmując dziewiąte miejsce na koniec sezonu.

W rywalizacji do dwóch wygranych spotkań, Łuczniczka Bydgoszcz prowadzi 1:0. Drugi i ewentualnie trzeci (20 i 21 kwietnia, godz. 18) odbędzie się w Olsztynie.

Łuczniczka Bydgoszcz - Indykpol AZS Olsztyn 3:0

Sety: 28:26, 25:20, 25:23

Łuczniczka: Radke, Jurkiewicz, Ruciak, Klinkenberg, Kosok, Wiese, Żurek (libero) oraz Jarosz, Wolański

Indykpol AZS: Stoilović, Woicki, Koelewijn, Bednorz, Oivanen, Zniszczoł, Potera (libero) oraz Bieńkowski, Waliński, Adamajtis

MVP: Łukasz Wiese (Łuczniczka Bydgoszcz)

Więcej o:
Copyright © Agora SA