Jagiellonia musi wygrać i liczyć na...

Wygrana z Piastem w Gliwicach i korzystny układ wyników w innych spotkaniach sprawi, że Jagiellonia w dodatkowej części sezonu będzie grała w grupie mistrzowskiej. Bardziej realna wydaje się jednak walka o utrzymanie.

BIALYSTOK.SPORT.PL NA FACEBOOKU - POLUB NAS

Jeszcze w poniedziałek białostoczanie byli w dobrej sytuacji, jeśli chodzi o grę w dodatkowej części sezonu w grupie mistrzowskiej. Potrzebowali wywalczenia czterech punktów w dwóch spotkaniach, aby bez oglądania się na wyniki innych pojedynków być w czołowej ósemce rozgrywek. Jagiellonia przegrała jednak 0:3 na własnym boisku z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Po spotkaniu doszło do ostrej wymiany zdań między kibicami a trenerem Michałem Probierzem.

Emocje już opadły

- Spotkałem się z kibicami i rozmawiałem normalnie. Ja rozumiem, że ktoś jest niezadowolony, że ktoś gwiżdże i ma pretensje, to w sporcie jest normalne. Nie zgodzę się jednak z tym, że w meczu z Podbeskidziem nie było zaangażowania ze strony piłkarzy, że oni nie chcieli. Chcieli bardzo, po prostu czasami czegoś brakuje - mówi trener Michał Probierz. - Emocje zawsze towarzyszą piłce. Po meczu było nerwowo, zaprzepaściliśmy szansę. Mimo że przegraliśmy 0:3, to graliśmy dobry mecz. Oddaliśmy bardzo dużo strzałów. Zdarzył się taki splot okoliczności [Jagiellonia strzeliła dwie samobójcze bramki - red.], który rzadko spotyka się w piłce. Ja nie pamiętam takiego meczu w swojej karierze piłkarskiej i trenerskiej. Zawsze mówię, że nasi kibice byli tym 12. zawodnikiem. Uważam jednak, że teraz te oczekiwania wszystkich były za wysokie. Trzeba pamiętać o tym, jakie mamy środki finansowe, w jaki sposób budujemy skład. Nie zgodzę się z opiniami, że Probierz nie chciał jakiegoś zawodnika. Nieprawda, braliśmy wszystkich piłkarzy, na których było nas stać.

Siedem drużyn

MARCIN ONUFRYJUK

Przed ostatnią kolejką rundy zasadniczej (wszystkie spotkania odbędą się w sobotę o godz. 18) o dwa pozostałe miejsca w grupie mistrzowskiej bije się aż siedem klubów. Najbliżej awansu jest Ruch Chorzów, który ma 38 punktów. Kolejne cztery zespoły (Lechia Gdańsk, Wisła Kraków, Podbeskidzie, Jagiellonia) zdobyły po 35 punktów. Tuż za nimi z dorobkiem 34 "oczek" plasuje się Korona Kielce. Najmniejsze szanse na awans ma Termalica Nieciecza, jednak przy korzystnym układzie wyników i ona może awansować jeszcze do czołowej ósemki.

Sytuacja Jagiellonii wygląda teraz następująco. Białostoczanie awansują do grupy mistrzowskiej, jeśli wygrają w sobotę w Gliwicach z Piastem, a jednocześnie Wisła nie wygra na własnym stadionie z Zagłębiem Lubin oraz Podbeskidzie nie wygra u siebie z Termalicą.

- Z jednej strony trzeba patrzeć na to, że możemy grać o utrzymanie, ale z drugiej jest jeszcze ten ostatni mecz. Wszystko jest możliwe. Jeżeli wszystko ułoży się po naszej myśli, to jest szansa na to, żebyśmy byli w tej górnej ósemce - stwierdza Karol Świderski.

Najważniejsze trzy punkty

Jagiellonia - Górnik Łęczna 1:0. Konstantin VassiljevJagiellonia - Górnik Łęczna 1:0. Konstantin Vassiljev MARCIN ONUFRYJUK

- My musimy wygrać niezależnie czy potem będziemy grali w pierwszej czy drugiej ósemce. Trzy punkty są nam potrzebne - dodaje Konstantin Vassiljev. - Moim zdaniem, jeśli zdobędziemy trzy punkty, to jest duża szansa, że awansujemy do grupy mistrzowskiej. Nasi rywale o miejsce w pierwszej ósemce wcale nie mają takich łatwych spotkań. Wszystko się może dobrze poukładać, ale najważniejsze, żebyśmy zrobili to, co musimy.

- Dużo drużyn bije się o pierwszą ósemkę, a my jesteśmy w tym szeregu dosyć daleko - uważa natomiast Karol Mackiewicz. - Musimy liczyć na łut szczęścia. Musimy jednak przede wszystkim zdobyć trzy punkty. Niezależnie czy będziemy w pierwszej czy w drugiej ósemce, punkty nam się przydadzą.

- Wszystko jest możliwe i trzeba wierzyć, ale w dużej mierze jesteśmy uzależnieni od innych drużyn - przyznaje Michał Probierz.

- W piłce różne rzeczy się zdarzają, jesteśmy uzależnieni od innych, ale ostatecznie w której grupie będziemy grać, okaże się w sobotę - mówi Cezary Kulesza, prezes Jagiellonii, i dodaje: - Na pewno ta ostatnia kolejka rundy zasadniczej będzie ciekawa, kilka drużyn liczy na awans, a miejsca w czołowej ósemce zostały dwa.

93 minuta meczu Jagiellonia - Piast. Piłka po strzale Bekim Balaj za chwilę trafi w słupek93 minuta meczu Jagiellonia - Piast. Piłka po strzale Bekim Balaj za chwilę trafi w słupek Fot. Marcin Onufryjuk / Agencja Wyborcza.pl

Jagiellonia w podobnej sytuacji jak obecnie była dwa lata temu. Wówczas też w ostatniej kolejce grała z Piastem Gliwice (wtedy spotkanie odbyło się w Białymstoku) i do awansu do czołowej ósemki potrzebowała wygranej oraz korzystnych wyników w innych pojedynkach. Inne konfrontacje ułożyły się po myśli białostoczan, ale oni sami nie wykonali najważniejszego - nie wygrali z Piastem. Pojedynek zakończył się wówczas remisem 1:1, a w końcówce starcia kapitalnej okazji do zdobycia gola nie wykorzystał wtedy Bekim Balaj. Albańczyka nie ma już w Białymstoku, a w sobotę w Gliwicach zagrają najprawdopodobniej dwaj piłkarze, którzy wystąpili w pojedynku sprzed dwóch lat. Będą to Rafał Grzyb oraz Krzysztof Baran.

Zmiana w bramce

Krzysztof BaranKrzysztof Baran MARCIN ONUFRYJUK

W meczu z Piastem nie będzie mógł zagrać Bartłomiej Drągowski. Młody bramkarz musi pauzować z powodu żółtych kartek. Między słupkami zastąpi go Krzysztof Baran.

- Czekał on na swą szansę i oby rozegrał takie same spotkanie jak kiedyś we Wrocławiu ze Śląskiem, gdy wskoczył do bramki i wybronił nam mecz - mówi Michał Probierz.

- Nie chciałbym tak mówić, ale przywykłem do roli rezerwowego w Białymstoku. Nie ukrywam, że ona mi się nie podoba, ale nie obrażam się. Po to się trenuje, żeby grać, i szkoda, że tylko wtedy jest okazja, gdy jest kontuzja czy kartki. Taka jest jednak moja rola w tym momencie i do nikogo nie mam pretensji. Jeżeli zagram, to dam z siebie tyle, na ile będzie mnie stać - mówi Krzysztof Baran, który w obecnym sezonie zagrał w dwóch spotkaniach w ekstraklasie. Wystąpił w pierwszej kolejce (porażka 2:3 w Kielcach z Koroną), gdy podstawowych zawodników trener oszczędzał przed grą w kwalifikacjach Ligi Europy, oraz w 21. kolejce (2:2 z Cracovią), gdy z powodu kontuzji nie mógł wystąpić Bartłomiej Drągowski.

- Pięć, czyli dużo bramek wpuszczonych, ale mam nadzieję, że teraz będzie lepiej. Ciężko mi jednak też powiedzieć, jak to jest z moją formą. Jak się nie gra tyle czasu i wchodzi się do bramki po takim okresie, to trzeba spodziewać się niespodziewanego - stwierdza bramkarz.

Trener?

Michał ProbierzMichał Probierz MARCIN ONUFRYJUK

Po porażce z Podbeskidziem pojawiły się m.in. takie głosy, że sobotni mecz w Gliwicach może być ostatnim spotkaniem Jagiellonii pod wodzą trenera Michała Probierza.

- Dla każdego trenera każdy mecz może być ostatnim. Ja robię wszystko najlepiej, jak potrafię. Jeżeli jednak ktoś uważa, że przyjdzie ktoś inny i lepiej wykona pracę, to jest jego wybór. Są właściciele klubu, są ludzie, którzy za to odpowiadają, a ja mogę tylko pracować - stwierdza Michał Probierz, a pytany o to, czy rozmawiał z właścicielami, odpowiada: - Rozmawiałem. Gdzieś tam w kuluarach słyszałem, że jeden z właścicieli mówił, żeby mnie zwolnić. Ja na to wpływu nie mam, wykonuję swoją pracę najlepiej, jak potrafię.

Więcej o Jagiellonii na bialystok.sport.pl

Program spotkań 30. kolejki

Sobota, godz. 18: Piast Gliwice - Jagiellonia Białystok (sędzia Tomasz Kwiatkowski - Warszawa); Wisła Kraków - Zagłębie Lubin; Podbeskidzie Bielsko-Biała - Termalica Bruk-Bet Nieciecza; Korona Kielce - Górnik Zabrze; Lechia Gdańsk - Ruch Chorzów; Śląsk Wrocław - Cracovia; Pogoń Szczecin - Legia Warszawa; Górnik Łęczna - Lech Poznań.

Tabela

Osiem pierwszych drużyn po rundzie zasadniczej będzie grało o mistrzostwo, pozostałe będą walczyć o utrzymanie.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.