Wisła Kraków w pogoni za uciekającą szansą

- W tygodniu przedświątecznym trenowaliśmy dwa razy dziennie i mam nadzieję, że niczego nie popsuliśmy. Wciąż mamy matematyczne szanse, by znaleźć się w grupie mistrzowskiej i będziemy o to walczyć - podkreśla trener Wisły Dariusz Wdowczyk.

Facebook?  | A może Twitter? 

Krakowianie muszą liczyć jednak nie tylko na siebie, ale także na to, że będą im sprzyjały wyniki innych spotkań. Podstawą jest jednak wygrana w Chorzowie. Przy Reymonta liczą, że dopiero co rozpoczęta seria zwycięstw nie zostanie szybko przerwana. Ostatni raz serię co najmniej trzech zwycięstw z rzędu Wisła miała w sierpniu 2014 roku

- Możemy sobie przed meczem zakładać scenariusz, jak chcemy zagrać, ale w 1. min może zostać wywrócony do górny nogami. Taka jest piłka. Trzeba mieć plan, co zrobić w przypadku tak pozytywnego, jak i negatywnego obrotu spraw - podkreśla Wdowczyk. - Wisła jest z natury ofensywna i dlatego próbujemy to wykorzystywać.

Ruch na własnym boisku nie wygrał od grudnia. Szkoleniowiec Wisły zdaje sobie jednak sprawę, że to nic nie znaczy. - Wierzę, że to jednak my będziemy panować nad sytuacją boiskową - podkreśla Wdowczyk. - Chorzów to nie jest łatwy teren, ale to samo można powiedzieć o innych rywalach w lidze. Ruch ma atuty - próbuje wykorzystać zawodników szybkich jak Mariusz Stępiński. Jak na niego popatrzeć, to piłka odbija się od piszczeli, głowy rywala i zawsze do niego wraca. Ma taki dar, że piłka go szuka. Za to Kamil Mazek to jeden z najszybszych zawodników lidze. Trzeba coś zrobić, by nie dostawał podań na dobieg.

Dla Macieja Sadloka mecz w Chorzowie będzie powrotem w dobrze znane strony. To właśnie w Ruchu w 2007 roku zadebiutował w ekstraklasie. - Wyjazd do Chorzowa zawsze będzie dla mnie specjalny. Tam mam rodzinę i znajomych. Jestem też w kontakcie z kilkoma zawodnikami - przyznał Sadlok.

Od przejścia do Wisły trzy razy grał przeciwko tej drużynie i ani razu nie przegrał. W Krakowie dwa razy padł remis, a na Śląsku krakowianie wygrali (2:1). Teraz zwycięstwo dałoby realne podstawy, by myśleć o zakwalifikowaniu się do grupy mistrzowskiej.

Po słabym początku roku Wisła wygrała dwa mecze. Także Sadlok nie najlepiej spisał się w pierwszych wiosennych spotkaniach, ale potem już było lepiej. W meczu z Jagiellonią strzelił nawet gola - czwartego w karierze w ekstraklasie. Bramka go cieszy, ale bardziej martwi to, że krakowianie w tym roku ani razu nie zachowali czystego konta, bo to "wisienka na torcie" dla obrońców. - Choć wysoko pokonaliśmy Jagiellonię [5:1], zabolało nas, że straciliśmy gola, bo mecz był pod naszą kontrolą - przyznał Sadlok. - Choć jak mamy tak dalej efektownie wygrywać, to czasem może coś wpaść do naszej bramki.

Do Chorzowa poza rehabilitującymi się Krzysztofem Mączyńskim i Emmanuelem Sarkim nie pojedzie Donald Guerrier. Pomocnik Wisły wczoraj trenował po powrocie z meczów reprezentacji Haiti, ale trener Wdowczyk nie widzi dla niego na razie miejsca w kadrze meczowej. Szkoleniowiec nie był zadowolony z wyjazdu piłkarza, który miał problemy zdrowotne, ale i tak pojechał na zgrupowanie kadry.

- Po jednych zajęciach trudno mi go wziąć do osiemnastki, tym bardziej do wyjściowego składu - zaznacza Wdowczyk. - Znam jego zalety w ofensywie, ale musimy się lepiej poznać. Jeśli udowodni przydatność, to będzie grał. Drużynie dobrze idzie, więc trudno coś zmieniać.

Początek meczu w niedzielę o godz. 18. Relacja na krakow.sport.pl.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.