- Straciliśmy dość szybko bramkę. To także spowodowało, że graliśmy naprawdę bardzo nerwowo w pierwszej połowie - mówił trener Jan Urban. - Śląsk miał sytuacje, a my na pół godziny przed końcem meczu, z czterema obrońcami na ławce niewiele już mogliśmy wymyślić. Przeszliśmy na ustawienie z trzema obrońcami i zmusiliśmy rywali do gry z kontrataku, zresztą wówczas z tych kontr też mieli oni sytuacje bramkowe.
Pytany o to, czy nie uważa, że problemy Lecha w środku pola przyczyniły się do przegrania meczu, odrzekł: - Być może, zgadzam się, ale co mogłem zrobić? Zagrali wszyscy w miarę ofensywni zawodnicy. Nikogo więcej nie mieliśmy. Przecież taki Kebba Ceesay po powrocie z kadry nie miał z nami nawet jednego treningu. Mieliśmy problemy w środku pola, argumentów nam brakowało, a Śląsk był dzisiaj bardziej konkretny i zasłużenie wygrał.
Pytany o to, co dalej i jakiej sytuacji kadrowej można się spodziewać w następnych meczach, odpowiedział: - W kwestii Karola Linettego decyzja nie do końca należy do mnie. Jeżeli lekarze powiedzą, że może grac, na pewno zagra. Liczę na to, że wróci Abdul Aziz Tetteh. Tamas Kadar ma podkręconą kostkę, a Maciej Wilusz - opuchnięty mięsień czworogłowy. Mogę liczyć na to, że nie okaże się to poważne, bo kołderka robi się nam powoli za krótka. Będzie nas więcej, ale niewielu więcej.