Horror na Globusie. W meczu outsiderów minimalnie lepszy Trefl [zdjęcia]

W spotkaniu dwóch zespołów zamykających tabelę Tauron Basket Ligi lubelski Start uległ na własnym parkiecie Treflowi Sopot. Potyczka była niezwykle wyrównana, a jej ostatnie minuty przypominały horror. Ostatecznie drużyna z Wybrzeża wygrała różnicą jednego punktu.

Trefl po raz drugi w tym sezonie pokazał swoją wyższość nad Startem. W pierwszej rundzie sopocianie wygrali 72:66. Teraz drużyna trenera Michała Sikory przystąpiła do spotkania z zamiarem zrewanżowania się za niepowodzenie nad Bałtykiem.

Spotkanie nie zaczęło się jednak po myśli gospodarzy. Wprawdzie pierwsze punkty zdobył Marcin Salamonik, ale potem inicjatywę przejęła drużyna z Sopotu i po sześciu minutach gry oraz punktach bardzo skutecznego w tym meczu Anthonego Irelanda prowadziła 16:10. Taki też dystans utrzymał się do końca kwarty, którą lublinianie przegrali 14:20.

W kolejnej odsłonie Start przystąpił do odrabiania strat. Lublinianie robili to dość skutecznie i po kwadransie gry, kiedy to dwa rzuty wolne wykorzystał Marko Popović wyszli na prowadzenie (27:26). Goście nie pozwolili jednak na powiększenie przewagi i znowu przejęli inicjatywę. Tuż przed przerwą wygrywali znowu sześcioma punktami, jednak Salamonik zdołał jeszcze trafić zza linii 675 cm i po pierwszej połowie czerwono-czarni przegrywali 34:37.

Od początku trzeciej kwarty Start po raz kolejny w tym meczu gonił rywali, i prawie dogonił (38:39), ale riposta Trefla była natychmiastowa. Znowu goście zdobyli kilka punktów, a po trafieniu Piotra Śmigielskiego, który jeszcze w ubiegłym sezonie bronił barw drużyny lubelskiej, na tablicy wyników widniał rezultat 38:45. W końcówce gospodarze zdołali zmniejszyć straty i przed ostatnią częścią meczu wszystko jeszcze było możliwe, gdyż goście wygrywali tylko trzema punktami.

W 32. minucie Start wyszedł na prowadzenie, ale było ono minimalne - w granicach jednego-dwóch punktów. Potem wynik zaczął oscylować w okolicach remisu. Natomiast ostatnia minuta przypominała koszykarskie szachy, a kibiców narzekających na serce mogła przyprawić o zawał. Po dwóch trafieniach z rzędu Salamonika gospodarze wygrywali 69:65, a boiskowy zegar wskazywał 18 sekund do końca spotkania. Wówczas o czas poprosił trener Trefla Zoran Marić. Uwagi szkoleniowca sopocian okazały się skuteczne, bo trójką popisał się Josip Bilinovac i przewaga stopniała do jednego punktu. Wtedy przerwy zażądał trener Sikora. Niestety tuż po wznowieniu gry błąd kroków popełnił Jan Grzeliński. Piłkę przejęli goście i już nie zmarnowali szansy, a rzutem na miarę zwycięstwa popisał się Ireland. Ostatecznie Start przegrał 69:70 i była to już 24 porażka lublinian w tym sezonie przy czterech wygranych.

W następnej kolejce czerwono-czarni spotkają się 9 kwietnia u siebie z Polfarmeksem Kutno.

DYSKUTUJ Z NAMI O LUBELSKIM SPORCIE NA FACEBOOKU

Start 69

Trefl 70

Kwarty: 14:20, 20:17, 13:13, 22:20.

Start: Salamonik 18 (2), Kellogg 14, Popović 6, Małecki 5 (1), Trojan oraz Grzeliński 10, Jeftić 9, Czujkowski 5, Kowalski 2, Ciechociński.

Trefl: Ireland 28 (2), Bilinovac 19 (2), Majok 9, Śmigielski 8, Kulka oraz Stefański 6, Dutkiewicz, Dzierżak, Kolenda, Sikora, Stefanik.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.