Piotr Stokowiec: Najważniejszym celem jest rozwój zawodników i drużyny. Naturalnie cieszy nas fakt, że jako beniaminek możemy już spać spokojnie. Jednak przed nami kolejne wyzwania i dużo emocji dla nas i kibiców, ponieważ będziemy grali z najlepszymi zespołami w Polsce. Ciężko zapracowaliśmy na miejsce, w którym się teraz znaleźliśmy. Deklaracji o europejskich pucharach składać nie zamierzam.
- Miło słuchać takich opinii o swojej drużynie. Widać, że zawodnicy rozumieją swoje zadania na boisku i dodatkowo gra sprawia im radość. Zdobywamy efektowne gole, gramy kombinacyjnie, ofensywnie z coraz większą dojrzałością.
- Myślę, że obecny sposób budowania drużyny sprawia, że kibice bardziej utożsamiają się z klubem. Przez ostatnie dwa lata Zagłębie konsekwentnie realizuje swoją koncepcję. Budujemy silny, stabilny klub na mocnych fundamentach i zdrowych zasadach. Chcemy, aby Zagłębie liczyło się w polskiej piłce, i mam przekonanie, że ta droga zaprowadzi nas do sukcesów. Określanie tego w czasie nie jest prostą sprawą, wolę skupić się na solidnej pracy, bo jak na razie wychodzi nam to nie najgorzej.
- Transfery to przede wszystkim działka dyrektora sportowego. Forma Filipa to nie moja zasługa, a jego. Drużyna dobrze funkcjonuje, dzięki czemu taki zawodnik jak Starzyński był w stanie szybko i sprawnie wkomponować się w zespół. Do niedawna mówiło się, że piłkarze, którzy przechodzą do Zagłębia, zawsze tracą formę. Przykład Filipa pokazuje, że to nieprawda. Dziwią mnie opinie osób, które twierdzą, że Starzyński nie poradził sobie w słabym europejskim klubie. Mógł nie pasować do koncepcji, stylu gry drużyny. Nie wiemy, czy taki sam los nie spotkałby go w którymś z polskich klubów. Z kolei niewykluczone, że poradziłby sobie np. w Ajaxie Amsterdam, który gra techniczny i ofensywny futbol. Cieszę się, że mamy do dyspozycji takiego zawodnika jak Filip. Pod propozycją zatrzymania go w Zagłębiu na dłużej podpisuję się obiema rękami.
- Życzę mu tego, ale nie będę wchodził w buty selekcjonera kadry Adama Nawałki. Moim zdaniem to wyjątkowy zawodnik i ma szanse, aby znaleźć się w reprezentacji na turniej do Francji.
- Vlasko sporo czasu stracił z powodu kontuzji. Nie skreślam go, bo wiem, jakie ma umiejętności. Inna sprawa, że ocenić zawodnika można dopiero wtedy, gdy rozegra więcej niż kilka spotkań. Poza tym w piłce nożnej sytuacja jest bardzo dynamiczna. Hierarchia w zespole może się szybko zmienić. Nikt nie ma w Zagłębiu pewnego miejsca w składzie. Vlasko będzie jednak musiał poczekać na nowy sezon, bo w tym raczej nie będzie już zdolny do gry.
- Takie były założenia, gdy obejmowałem posadę trenera w Zagłębiu. To trudniejsza droga, ale dająca wiele satysfakcji. Obecnie w 26-osobowej kadrze pierwszego zespołu jest 13 wychowanków, w tym ośmiu młodzieżowców. Co ważne, młodzi zawodnicy, którzy grają w wyjściowym składzie, są w nim, bo wygrywają rywalizację o miejsce w zespole.
- Ten mecz był kwintesencją drogi, jaką ostatnio przeszło Zagłębie. To zupełnie inna drużyna i inny klub niż trzy lata temu. Drużyna powoli dojrzewa, zawodnicy się rozwijają. Dzisiaj to mieszanka rutyny z młodością. Bramki zdobyli młodzi, a ci bardziej doświadczeni kierowali grą. Kluczem są odpowiednie proporcje.
- Pojedynek z Piastem będzie dobrym sprawdzianem dla naszego zespołu. Zagramy z rywalem, który rozgrywa właśnie świetny sezon. To nie znaczy jednak, że jesteśmy na straconej pozycji. Nie czujemy się gorsi od Piasta. Ten mecz będzie dobrym testem na dojrzałość drużyny. Stać nas na zwycięstwo.