Szczególnie spragnieni piłkarskich emocji byli fani z Kołobrzegu. Zespół Piotra Tworka przed tygodniem musiał bowiem pauzować. Kotwica dopisała sobie trzy punkty bez wychodzenia na boisko, ponieważ przed rundą z rozgrywek wycofał się Okocimski Brzesko i każdy kolejny rywal, który pierwotnie miał się mierzyć z "Piwoszami" w danej kolejce, wygrywa walkowerem. W piątek nad Bałtyk przyjechał przedostatni w tabeli Nadwiślan Góra. Apetyty były duże, ponieważ ewentualne zwycięstwo pozwoliłoby się zbliżyć do miejsc dających prawo gry w barażach o I ligę.
Kibice Kotwicy meczu z Nadwiślanem nie będą jednak wspominać przez najbliższe miesiące. Prawdopodobnie zapomną o nim wraz z rozpoczęciem świąt wielkanocnych. Obie ekipy stworzyły na obiekcie im. Sebastiana Karpiniuka mało emocjonujące widowisko, w którym nie padła żadna bramka. W pierwszej połowie niespodziewanie lepsze wrażenie sprawiali goście z Góry, natomiast drugie trzy kwadranse były już raczej pod dyktando Kotwicy, ale zespół Tworka w swoich ofensywnych zapędach był zbyt apatyczny i nieskuteczny.
Podział punktów sprawił, że kołobrzeżanie w ciasnej górnej połowie tabeli, spadli na dziewiątą lokatę. Nie muszą jednak nerwowo oglądać się za siebie, ponieważ ich przewaga nad strefą spadkową to aż dziesięć punktów. W następnej kolejce Kotwica zmierzy się na wyjeździe z grającym o awans Radomiakiem Radom.
Kotwica Kolobrzeg - Nadwiślan Góra 0:0 (0:0)
Kotwica: Kotwica: Małecki - Cichy, Poznański, Szutenberg, Szywacz - Böttcher (76' Horna), Żołądź, Lewiński (57' Kacprzycki), Świechowski, Wrzesień (67' Nowak) - Łysiak (76' Zieliński).
W lepszych humorach po bezbramkowym remisie są zapewne kibice oraz piłkarze Błękitnych. Stargardzianie podtrzymali dobrą passę i nie przegrali czwartego meczu od początku roku (wcześniej trzy zwycięstwa). Poza tym, zatrzymali na własnym obiekcie zdecydowanego lidera tabeli - Stal Mielec, która w tym sezonie przegrała zaledwie dwa mecze, a w minionej kolejce rozbiła u siebie równie silny Raków Częstochowa 3:0.
Zawodnicy Krzysztofa Kapuścińskiego systematycznie oddalają się od strefy spadkowej i jeszcze dwa, trzy zwycięstwa pozwolą spokojnie zadomowić się w strefie środkowej i już nie niepokoić o ligowy byt.
Stargardzianie nie mogą się jednak rozprężyć, ponieważ za tydzień jadą na gorący teren, do wicelidera tabeli - Wisły Puławy.
Błękitni Stargard - Stal Mielec 0:0 (0:0)
Błękitni: Ufnal - Siwek, Pustelnik, Baranowski, Wawszczyk - Więcek (56' Zdunek), Bednarski, Lisowski, Flis, Fadecki - Magnuski (69' Inczewski).