Szczypiorniści Pogoni zrobili krok ku utrzymaniu, a piłkarki ręczne przegrały w pucharze

To była połowicznie udana środa dla szczecińskiej piłki ręcznej.

Jako pierwsze na parkiet wyszły szczypiornistki Pogoni Baltica Szczecin. Podopieczne Adriana Struzika na własnym parkiecie podejmowały derbowego rywala - Energę AZS Koszalin. Było to pierwsze spotkanie ćwierćfinału Pucharu Polski. Gospodynie musiały sobie radzić bez swojej kluczowej zawodniczki, Małgorzaty Stasiak i jej brak było widać w środowy wieczór na hali przy Twardowskiego.

Derbowe emocje

Szczecinianki od początku musiały gonić swoje rywalki, które szybko wyszły na prowadzenie. Gonitwa efekt przyniosła dopiero na samym finiszu pierwszej połowy, kiedy Pogoni w końcu udało się doprowadzić do remisu. Na półmetku rywalizacji było więc 12:12.

Na początku drugiej połowy oba zespoły nadal szły cios za cios. Mecz miał wyrównany przebieg mniej więcej do 40. minuty. Wtedy celownik dokładnie nastawiła Valetina Nestsiaruk. Zawodniczka z Koszalina wyprowadziła swój zespół na dość znaczące prowadzenie i nagle zrobiło się 18:23. Pogoń znowu próbowała rzucić się w pościg, ale ten fragment spotkania zadecydował o końcowym sukcesie "Akademiczek", które wygrały 25:23.

Rewanż odbędzie się za tydzień w Koszalinie. Zwycięzca awansuje do Final Four Pucharu Polski.

Pogoń Baltica Szczecin - Energa AZS Koszalin 23:25 (12:12)

Pogoń: Płaczek, Kozłowska - Gadzina 5, Bancilon 3, Zimny 3, Jaszczuk 2, Zawistowska 2, Głowińska 2, Sabała 2, Koprowska 1, Szczecina 1, Kochaniak 1, Noga 1, Masna.

Strzelał nawet bramkarz

Później przy Twardowskiego zameldowali się szczypiorniści Pogoni, którzy meczem ze Śląskiem Wrocław rozpoczęli batalię w fazie play-out. Szczecinianie są skazani na walkę o utrzymanie i ze zdegradowaną już ekipą z Dolnego Śląska musieli bezwzględnie wygrać. Do hali na czas nie dojechała karetka, dlatego podopieczni Antoniego Pareckiego mieli dodatkowych kilkanaście minut na rozgrzewkę.

Bonusowy trening strzelecki pomógł gospodarzom, który wręcz roznieśli swoich rywali. Mecz miał zupełnie jednostronny przebieg i zakończył się wynikiem 38:18. Do siatki Śląska trzykrotnie trafił nawet bramkarz Pogoni - Edin Tatar. Szczecinianie wykonali pierwszy krok w stronę utrzymania, ale wciąż nie mogą być spokojni, ponieważ ich głównym rywalem w walce o uniknięcie spadku lub baraży jest Gwardia Opole.

Pogoń Szczecin - Śląsk Wrocław 38:18 (15:9)

Pogoń: Tatar 2 - Walczak 8, Gierak 8, Jedziniak 4, Trzaszczka 4, Zaremba 4, Bruna 3, Krysiak 2, Fedeńczak 2, Kniaziew 1.