• Link został skopiowany

Wisła przebudziła się na dobre?

To trudne do uwierzenia, ale na dwa zwycięstwa z rzędu Wisła czekała siedemnaście miesięcy - od października 2014 roku.
MICHAL LEPECKI

Wtedy pod wodzą trenera Franciszka Smudy pokonała Górnika w Zabrzu (5:0) i Podbeskidzie Bielsko-Biała (3:2) przy Reymonta. Teraz dwa razy do nawet bardziej efektownych zwycięstw Wisłę poprowadził Dariusz Wdowczyk. Najpierw jego podopieczni pokonali Termalicę Bruk-Bet w Niecieczy (4:2), a w piątek u siebie rozbili Jagiellonię Białystok (5:1).

Piłkarze podkreślają rolę, jaką odegrał nowy szkoleniowiec. Drużynę objął zaledwie osiem dni temu, a zespół przełamał kilka fatalnych serii - 11 meczów bez wygranej czy dziewięciu spotkań bez zwycięstwa na własnym boisku.

- Wiele tkwiło w naszych głowach, porażki, niepowodzenia, remisy nie dawały pewności siebie. Po meczu w Niecieczy coś się ruszyło w naszej grze, w naszych głowach i z Jagiellonią pokazaliśmy, że potrafimy wygrywać - uważa Patryk Małecki, skrzydłowy Wisły. - To dzięki trenerowi jest tak dobrze, uświadomił nam, że potrafimy grać w piłkę, że jesteśmy dobrymi zawodnikami i musimy wierzyć w umiejętności.

- Trener chce, byśmy grali piłką, bez presji. Podkreśla, że kiedy wszyscy będziemy wykonywać jego założenia, wynik przyjdzie. Dwa razy wygraliśmy i idziemy tylko do przodu - dodaje Denis Popović, pomocnik krakowian.

Błyskawicznie drużyna wydostała się ze strefy spadkowej i bardzo nieśmiało spogląda w stronę grupy mistrzowskiej. Do końca rundy zasadniczej zostały tylko dwie kolejki i nawet gdyby utrzymała formę, tj. wygrała obydwa spotkania, awans do czołowej ósemki zależy też od wyników innych meczów. Portal 90minut.pl szanse Wisły wyliczył na 19 procent.

- Słyszałem o jakichś obliczeniach, że może uda się awansować do pierwszej ósemki. Jakbyśmy w meczu z Piastem zdobyli punkty, to ta szansa byłaby realna. Teraz to takie gdybanie, musimy zrobić swoje i nie patrzeć na innych - ocenia Michał Miśkiewicz, bramkarz zespołu z ul. Reymonta.

Paweł Brożek, napastnik Wisły, żałuje, że zespół tak późno zaczął grać efektownie i efektywnie. W tym trudnym dla niego sezonie, przeplatanym kontuzjami i serią bez strzelonego gola, w ostatnich dwóch meczach zdobył trzy bramki. Ma już ich na koncie 10 i bardzo prawdopodobne, że uzyska podobny dorobek jak w poprzednich rozgrywkach, w których liga była dzielona na grupę mistrzowską i spadkową. W sezonie 2013/14 strzelił 17 goli, a w 2014/15 - 15.

- W pierwszej połowie z Jagiellonią graliśmy tak, jak to miało wyglądać od początku sezonu. Lepiej późno niż wcale, ale żałujemy, że ta forma przyszła dopiero teraz. Chcielibyśmy pójść za ciosem, ale mamy dwa tygodnie przerwy. Na pewno dobrze przygotujemy się do następnego meczu - zapewnia Brożek.

Kolejne spotkanie w ekstraklasie ze względu na mecze reprezentacji Polski Wisła rozegra 3 kwietnia z Ruchem w Chorzowie.

- Chciałoby się od razu wyjść na boisko, ale na terminarz nic nie poradzimy - zauważa Rafał Boguski, skrzydłowy Wisły.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

  • Link został skopiowany
Więcej o: