Lech Poznań - Zagłębie Sosnowiec 1:0. Jakub Wilk: Ucieszyłem się, gdy wylosowaliśmy Lecha

- Przegraliśmy w Poznaniu, co nas nie cieszy, ale to tylko 0:1 i wynik rywalizacji wciąż jest otwarty - uważa Jakub Wilk, pomocnik Zagłębia Sosnowiec po porażce z Lechem Poznań w pierwszym meczu półfinałowym Pucharu Polski.

Blisko 31-letni już Jakub Wilk jest wychowankiem poznańskiej "Trzynastki", z której trafił do Lecha Poznań i grał w nim do końca 2012 roku. W sumie osiem sezonów. Teraz zagrał przy Bułgarskiej w barwach Zagłębia Sosnowiec, wszedł na boisko w 77. minucie. Jego zespół przegrał z Kolejorzem 0:1.

- Gdy wylosowaliśmy Lecha, ucieszyłem się, bo jednak spędziłem w Poznaniu parę ładnych lat, zdobywaliśmy mistrzostwo Polski, Puchar Polski, graliśmy w europejskich pucharach. To są miłe wspomnienia, dlatego ten stadion, ten klub to są dla mnie szczególne miejsca. Poza tym jestem z Poznaniu, urodziłem się tu i kibicuję Lechowi, bo to klub, który od zawsze jest w moim sercu. Jako dziecko chciałem grać w Lechu i to marzenie się spełniło. Do końca życia będę kibicował Lechowi, ale jestem teraz w Zagłębiu, gram dla niego, szanuję ten klub i będę robił wszystko, by osiągnął jak najwięcej - mówi Jakub Wilk.

- Przegraliśmy w Poznaniu, co nas oczywiście nie cieszy, ale wynik rywalizacji jest otwarty. Lech przyjedzie do nas za trzy tygodnie na rewanż. 0:1 to wynik w miarę pozytywny. Wiadomo, że Lech to topowa drużyna w kraju, mistrz Polski, który wciąż bije się o tytuł i prawo gry w pucharach. Wystarczy jednak, że strzelimy gola u siebie i mecz może się potoczyć różnie. Wszystko zależy od nas, zobaczymy, czy damy radę - mówi doświadczony pomocnik. - Stworzyliśmy swoje szanse, ale Lech też miał sytuacje, pewnie nawet więcej od nas. Szanujmy ten wynik, bo nie przegraliśmy tu trzema czy czterema bramkami, bo wtedy rewanż byłby tylko po to, żeby się odbył. A tak? Wszystko zależy jeszcze od nas.

Jakub Wilk zapewnia, że jego obecny zespół chce wiosną pogodzić grę w lidze z dobrym startem w Pucharze Polski. W tabeli I ligi Zagłębie jest na trzecim miejscu i traci tylko trzy punkty do wicelidera, Arki Gdynia. - Mamy na tę rundę dwa cele, oba są dla nas równie ważne. Strata do czołówki w lidze nie jest duża, więc chcemy awansować do ekstraklasy. W Pucharze Polski chcemy się pokazać, to są dla nas prestiżowe mecze z Lechem i tak samo gramy o finał. Myślę, że możemy dać radę. Może uda nam się zagrać super mecz i wygramy z Lechem. Musimy w to wierzyć - mówi.

Były lechita po meczu w Poznaniu usłyszał kilka razy swoje nazwisko, wykrzykiwane przez kibiców Kolejorza. - Nie spodziewałem się, dlatego tym bardziej chcę bardzo podziękować kibicom, którzy skandowali moje nazwisko. Wzruszyłem się. Szacunek za to, jak się zachowali - podkreśla.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.