Pucharowe derby Lublina dla Motoru, ale po dogrywce

W półfinale Lubelskiego Pucharu Polski zmierzyli się dwaj III-ligowcy z Lublina. Lepszy okazał się Motor, który pokonał Lubliniankę, ale do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była dogrywka. Jedyny gol w tym spotkaniu padł ze strzału samobójczego.

Przed meczem z obozu obu zespołów dochodziły zgodne wieści, że będzie to znakomite przetarcie się przed startem rozgrywek ligowych, które rozpoczynają się za tydzień. Prezes Motoru - lidera III ligi Waldemar Leszcz - podkreślał, że bardzo dobrze się stało, że jego drużyna zagra o coś, bo pucharowe rozgrywki klub traktuje bardzo poważnie i zamierza zajść w nich jak najdalej. Obaj szkoleniowcy, czyli trener Motoru Tomasz Złomańczuk i jego kolega po fachu Marek Sadowski zapowiadali, że zagrają w najmocniejszych zestawieniach - oczywiście na ile to możliwe, bo w Motorze zabrakło Pawła Sochy i Kmila Stachyry. Pierwszy z nich w tej edycji pucharowych rozgrywek zagrał w barwach... Lublinianki, a drugi był kontuzjowany. - Bolą mnie trochę plecy, ale jest coraz lepiej i na inaugurację rozgrywek powinienem być już gotowy do gry - uspokajał Stachyra.

Wprawdzie spotkanie lepiej zaczęli piłkarze Lublinianki, bo już w drugiej minucie potężnie huknął z dystansu Patryk Czułowski, ale piłkę zdołał sparować na poprzeczkę Maciej Zagórski. Po kilku minutach mocno z rzutu wolnego uderzył na bramkę Motoru Marcin Świech, lecz piłka poszybowała nad poprzeczką. I praktycznie w pierwszej połowie - jeśli chodzi o drużynę z Wieniawy - to by było na tyle. - My do przerwy to byliśmy jeszcze w szatni - krótko podsumował Marek Sadowski. Natomiast Motor z minuty na minutę zwiększał przewagę, lecz niewiele z tego wynikało. Szczególnie aktywny był Tomasz Tymosiak, który kilka razy groźnie strzelił na bramkę Pawła Lipca. Niestety licznie przybyli kibice w pierwszych 45. minutach na gole się nie doczekali.

Zresztą w drugich również, ale po kolei. Po zmianie stron obaj szkoleniowcy zaczęli dokonywać roszad w składach. Na murawie pojawili się praktycznie wszyscy gracze wpisani do meczowego protokołu. Lublinianka zaczęła grać lepiej, a Motor jakby słabiej i spotkanie się wyrównało. Oba zespoły miały okazje, aby rozstrzygnąć mecz w regulaminowym czasie gry. Chyba najlepszą zmarnował Paweł Piątek, który znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem Lublinianki, ale ten pojedynek przegrał.

Z kolei w dogrywce przed szansą na objęcie prowadzenia przez drużynę z Wieniawy stanął Mateusz Majewski, ale jej nie wykorzystał. Rozstrzygnięcie padło w 100. minucie przy dużym udziale graczy Lublinianki. Po rzucie rożnym najpierw błąd popełnił Lipiec, a dzieła zniszczenia dopełnił Karol Banachiewicz, który wpakował piłkę do własnej bramki.

W finale wojewódzkim, który odbędzie się 13 kwietnia Motor zmierzy się Avią Świdnik.

DYSKUTUJ Z NAMI O LUBELSKIM SPORCIE NA FACEBOOKU

Motor Lublin 1 (0) - po dogrywce

Lublinianka 0 Bramka: Banachiewicz (100. - samobójczy)

Motor: Zagórski (46. Żukowski) - Falisiewicz (62. Tadrowski Ż), Komor, Gieraga, Prusinowski (62. Dykij) - Tymosiak, Król (75. Wolski), Kamiński (46. Piekarski), Mroczek - Drozd (105. Bednara), Myśliwiecki (62. Piątek).

Lublinianka: Lipiec - Kaganek, Mazurek, Wołos Ż, Świech - Pułka (46. Sobiech Ż), Gutek (79. Sadowski Ż), Dobrowolski (71. Banachiewicz), Czułowski (103. Kosiarczyk), Wróbel (46. Stefański Ż) - Majewski (116. Skoczylas).

Sędziował: Radosław Wąsik z Lublina.

Widzów: 2945

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.