Ruch Chorzów. Waldemar Fornalik: Lech mocny, ale my jesteśmy stabilni

Ruch Chorzów ani myśli dać się wypchnąć z mistrzowskiej ósemki. Wygrana z Lechem Poznań przybliży niebieskich do tego celu. - To będzie niezwykle istotne spotkanie - mówi trener Waldemar Fornalik.

Stwórz własną drużynę i Wygraj Ligę!

Ruch Chorzów pokonuje w ostatnich tygodniach piłkarskie Himalaje. Po trudnych meczach z Górnikiem, Legią, Cracovią i Pogonią Szczecin w najbliższy weekend niebieskich czeka starcie z aktualnym mistrzem Polski, czyli Lechem Poznań. - Terminarz nas nie rozpieszcza, ale o tym wiedzieliśmy już od dawna. Wiosną mecz za meczem gramy z wymagającymi rywalami. Teraz koncentrujemy się tylko na Lechu. Spodziewam się, że to będzie zacięty pojedynek. To zespół, który ma w kadrze wartościowych piłkarzy. Wygrał wiosną z Cracovią, która przecież prezentuje się bardzo dobrze. To będzie niezwykle istotne spotkanie. Obie drużyny wciąż nie mogą być pewne miejsca w mistrzowskiej ósemce. To będzie twardy i trudny mecz - mówi Waldemar Fornalik.

Pojawiają się opinie, że wygrana na 100 procent zapewni niebieskim walkę o medale. - Nie wiem. Nie zajmuję się takimi kalkulacjami. Mówią, że 41, 42 punkty trzeba zdobyć [Ruch ma 37 punktów - przyp.red.], więc nam jeszcze trochę brakuje - przypomina szkoleniowiec.

Ruch przygotowuje się do sobotniego starcia w spokoju, po tym jak zdobył komplet punktów w Szczecinie. Ten mecz określono mianem "szalonego". Zresztą podobnie jak wcześniejsze stracie niebieskich z Cracovią.

- Czy wolałbym uniknąć podobnego spotkania w sobotę? Jeżeli miałoby się zakończyć tak jak w Szczecinie, to dlaczego nie. Drużyna na pewno bardziej przeżyła mecz z Cracovią. Po odprawie zespół wyciągnął wnioski z tamtego spotkania. Oczekujemy jednak na bardziej przewidywalne mecze - zaznacza trener.

Fornalik jesienią często mówił, że Ruch jest w budowie, więc o stabilizację trudno. A jak jest teraz? - Nie można generalizować. Wiele jest takich drużyn, które przeplatają lepsze mecze z tymi gorszymi. Wydaje mi się jednak, że osiągnęliśmy stabilizację, jeżeli myślimy o sposobie naszej gry. Ustabilizowaliśmy się piłkarsko i pod względem fizycznym. W ostatnich tygodniach gramy dobre mecze. Nawet w przegranym spotkaniu z Legią Warszawa nie zaprezentowaliśmy się źle. Tyle, że na boisku nie wszystko zależy od naszej dyspozycji. Warunki dyktuje też rywal. W spotkaniu z Cracovią znakomity strzał oddał Mateusz Cetnarski. Takie uderzenie zdarza się raz na sto prób - przypomina szkoleniowiec.

Przeciwko Lechowi Ruch zagra niemal w najsilniejszym składzie. Z powodu urazów od dawna pauzują Mateusz Cichocki, Michał Helik i Maciej Urbańczyk. - Cichocki powoli będzie wracał do treningu.

Helik? Ubolewam nad tym, że tyle to trwa [zawodnik miał wrócić do gry jesienią minionego roku - przyp.red.]. Liczyłem na niego. Wszyscy pamiętamy, jak dobrze prezentował się wiosną minionego roku. Wierzyłem, że po problemach ze zdrowiem, po zabiegach, wróci mocny i będzie silnym punktem drużyny. Nadal w to wierzę - podkreśla szkoleniowiec.

Fornalik może też liczyć ma Kamila Mazka, który od meczu z Legią wybiega na boisko z mocno podbitym okiem. - Teraz jest już dobrze, ale muszę przyznać, że występ w niedawnym meczu z Cracovią wymagał od tego piłkarza dużej determinacji - mówi trener.

Z trybun wygląda jednak na to, że oko jest wciąż mocno zaczerwienione. - Piłkarze patrzą sobie w oczy częściej niż ja im - uśmiecha się Fornalik. Co więc o urazie Mazka myśli kolega z zespołu Mariusz Stępiński. - Jest lepiej. Na twarzy Kamila jest coraz mniej różnych kolorów, które pojawiały się wokół oka. Sama gałka wciąż jednak jest czerwona. Lekarze mówią, że to zejdzie po około miesiącu - dodaje napastnik.

Mazek jest silnym punktem drużyny, ale coraz lepiej wygląda też sytuacja na lewym skrzydle, gdzie o miejsce w składzie rywalizują Łukasz Moneta, Tomasz Podgórski i Marek Zińczuk. Po ostatnich meczach rosną notowania Monety, który daje mocne zmiany. - Na pewno nie przesądzę teraz, że przeciwko Lechowi zagra w podstawowym składzie. Zaprezentował się ostatnio z dobrej strony. Niech się rozwija. Tak samo zaczynał Mazek - przypomina na koniec trener.

Więcej o:
Copyright © Agora SA