Dziś hit ligi, a Artego bez transferu. Zabrakło pieniędzy

Klub nie zdecydował się podpisać umowy z zawodniczką, która zastąpiłaby Agnieszkę Fikiel, z którą na początku roku rozwiązano kontrakt. Dlaczego Artego nie ściągnęło nowej podkoszowej?

- To nie pytanie do mnie - mówi trener Tomasz Herkt.

- Czy chciałby pan, by do drużyny dołączyła nowa zawodniczka? - dopytujemy.

- Nie wydajemy więcej pieniędzy, niż tyle, ile mamy. Każdy trener odpowie, że chciałby w zespole na przykład Jantel Lavender. Ale my chcemy być rzetelni i wypłacalni - tłumaczy szkoleniowiec.

W klubowym budżecie zabrakło pieniędzy na nową zawodniczkę. Na decyzję miał wpływ m.in. wyższy, niż zakładany kurs dolara. Cztery koszykarki Artego mają kontrakty w tej walucie. Klub płaci im w złotówkach więcej, niż planował.

Artego zastanawiało się nad ofertą jednej Amerykanki z europejskim paszportem. Sprawa upadła, gdy okazało się, że nie ma europejskiego obywatelstwa.

- Mamy swoją filozofię i w każdym sezonie wywiązujemy się ze zobowiązań finansowych - mówi manager Artego Jarosław Kotewicz. - Dochodzi kwestia zgrania. Zawodniczkę trzeba wkomponować w zespół. My nie podjęliśmy tego ryzyka - dodaje. O sile Artego pod koszem będą decydować wracająca do formy Amisha Carter, Martyna Koc i nominalna niska skrzydłowa Aleksandra Pawlak.

Przed bydgoskim zespołem decydujące mecze. Artego zagra ze Ślęzą Wrocław, Basketem 90 Gdynia i Wisłę Can-Pack Kraków. - Z układu gier wynika, że możemy zająć pierwsze miejsce po fazie zasadniczej, trzecie lub czwarte. Na pewno do pierwszych meczów play-off przystąpimy z przewagą własnego parkietu - mówi Herkt.

Cztery zawodniczki Ślęzy - Agnieszka Śnieżek, Chay Shegog, Sharnee Zoll, Katarzyna Krężel i Egle Sulciute, rzucają ponad 10 punktów w meczu. - Grają na szerokiej rotacji, mają 10 zawodniczek. Wyjątkiem jest Zoll, która jest niezbędna, choć na jej pozycję doszła niedawno Marissa Kastanek - mówi Herkt.

Początek środowego meczu w Artego Arenie o godz. 18.30.