Ruch Chorzów. Jak niebiescy buszowali pod nosem Pogoni Szczecin

Ruch Chorzów zmierzy się z poniedziałek z Pogonią Szczecin sprzed nosa, której łowił w ostatnich latach najbardziej utalentowanych graczy w regionie. Jak do tego doszło?

Stwórz własną drużynę i Wygraj Ligę!

Ruch będzie w poniedziałek mocno liczył na Patryka Lipskiego. Lider drugiej linii niebieskich nie ukrywa, że jest fanem Pogoni. Nic w tym dziwnego, pochodzi przecież ze Szczecina.

Kilka lat temu wybrał jednak Ruch. Podobnie, jak inni zawodnicy z zachodniopomorskiego - Filip Starzyński, Paweł Lisowski, czy Bartosz Flis.

W 2008 roku Salos - salezjański klub ze Szczecina - po raz pierwszy wypuścił swoich zdolnych wychowanków w Polskę. - Tylko mi ich tam na Śląsku nie popsujcie! - żartował ksiądz Andrzej Mimier, ówczesny prezes klubu.

Do Chorzowa trafiło kilku piłkarzy z rocznika 1991, który właśnie zdobył brązowy medal młodzieżowych mistrzostw Polski. - Tak naprawdę na sprawdzenie zasługiwał wtedy każdy piłkarz z tej drużyny. Ruch nie miał wtedy jednak możliwości, żeby sprowadzić do Chorzowa cały zespół - wspomina Bogusław Pietrzak, trener koordynator niebieskich, który stał za niecodziennym transferem.

Działacze Ruchu długo zabiegali o zakontraktowanie utalentowanych 17-latków. - Ile razy pokonałem drogę z Chorzowa do Szczecina, wiem tylko ja - uśmiecha się Mirosław Mosór, dyrektor klubu.

Z pierwszego zaciągu z Salosu do kadry niebieskich przebili się Paweł Lisowski i Filip Starzyński. Długo o miejsce w pierwszej drużynie walczył też Michał Szubert, który uchodził za najbardziej utalentowanego z całej grupy. Interesowały się nim Pogoń Szczecin, Legia i Lech. Ruch przekonywał go mieszkaniem, wyżywieniem, szkołą, stypendium i... panią, która posprząta mieszkanie i upierze brudne ubrania.

Co ciekawe Szubert nigdy nie zagrał na miarę kariery, jaką mu przepowiadano. Dziś jest zawodnikiem drugoligowej Kotwicy Kołobrzeg.

Na Cichej powtarzają, że piłkarze z Salosu to dobrze wychowani młodzi ludzie. Pieczę nad ich piłkarskim rozwojem sprawuje zgromadzenie salezjańskie, które kieruje się naukami św. Jana Bosko. Żyjący w XIX wieku włoski duchowny z Turynu miał świetny kontakt z młodzieżą. Jako jeden z pierwszych dostrzegł, że sport może być znakomitym sposobem na ewangelizację. W szatni Salosu umieszczono myśl św. Jana Bosko, która jest mottem klubu: "Wychowanie jest sprawą serca". Wiara, modlitwa przed meczem i poszanowanie rywala nie przeszkadza zawodnikom Salosu świetnie grać w piłkę.

Niebieskie koszulki z czasem założyli kolejni zawodnicy ze Szczecina. Tym razem przyszła kolej na rocznik 1994, czyli Konrada Korczyńskiego i Patryka Lipskiego.

Lipski to dziś jeden z najbardziej obiecujących graczy młodego pokolenia w Polsce. Korczyński wciąż czeka na swoją szansę w lidze.

Czy będą kolejne transfery ze Szczecina do Chorzowa? Będzie o nie trudno. Pogoń też chce budować swoja markę na graczach z regionu. W składzie "Portowców" pewnym punktem jest dziś chociażby 21-letni Sebastian Rudol, który też ma za sobą grę w Salosie.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.