Franciszek Smuda: Jeśli przejmę Wisłę, nie chcę za to ani złotówki

- Nie planowałem powrotu do Wisły. Miałem inne plany, ale w tej sytuacji mogę odłożyć je na bok - mówi Franciszek Smuda w rozmowie z ?Dziennikiem Polskim?. Były selekcjoner reprezentacji Polski jest bliski powrotu na ławkę krakowskiego zespołu.

Facebook?  | A może Twitter? 

Po porażce z Podbeskidziem Bielsko-Biała Wisła znalazła się w strefie spadkowej. Ten rezultat posadą przypłacił Tadeusz Pawłowski. Trener oficjalnie został urlopowany, a jego obowiązki przejął dotychczasowy asystent Marcin Broniszewski.

To on poprowadzi zespół w piątkowym spotkaniu z Piastem Gliwice. Wiadomo jednak, że to tymczasowe rozwiązanie, a klub szuka nowego szkoleniowca. Duże szanse na powrót na ławkę ma Smuda. Sam były selekcjoner przyznaje, że Wisła rozmawia też z innymi szkoleniowcami, ale jest gotów do powrotu do pracy.

- Trzeba trochę potrząsnąć sufitem w szatni, a reszta zależy już od chłopaków (...). Jestem gotów pomóc - deklaruje. - Mieszkam w Krakowie i zależy mi na Wiśle. Nie można dopuścić, żeby ten klub zniszczyć, a tak mogłoby się stać, gdyby zespół spadł. Wisła ma przyszłość. Teraz trzeba się utrzymać, ale jestem pewien, że w kolejnych sezonach będzie lepiej, dużo lepiej - zaznacza w "Dzienniku Polskim" .

Smuda podkreśla też, że odpuścił Wiśle część zaległości, a za pracę do końca sezonu nie chce żadnych dodatkowych pieniędzy.

Były selekcjoner pracował już w krakowskim klubie trzy razy. Ostatnio w latach 2013-2015. Został zwolniony niemal dokładnie rok temu. Zespół przejął wówczas Kazimierz Moskal.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.