Po porażce z Podbeskidziem Bielsko-Biała Wisła znalazła się w strefie spadkowej. Ten rezultat posadą przypłacił Tadeusz Pawłowski. Trener oficjalnie został urlopowany, a jego obowiązki przejął dotychczasowy asystent Marcin Broniszewski.
To on poprowadzi zespół w piątkowym spotkaniu z Piastem Gliwice. Wiadomo jednak, że to tymczasowe rozwiązanie, a klub szuka nowego szkoleniowca. Duże szanse na powrót na ławkę ma Smuda. Sam były selekcjoner przyznaje, że Wisła rozmawia też z innymi szkoleniowcami, ale jest gotów do powrotu do pracy.
- Trzeba trochę potrząsnąć sufitem w szatni, a reszta zależy już od chłopaków (...). Jestem gotów pomóc - deklaruje. - Mieszkam w Krakowie i zależy mi na Wiśle. Nie można dopuścić, żeby ten klub zniszczyć, a tak mogłoby się stać, gdyby zespół spadł. Wisła ma przyszłość. Teraz trzeba się utrzymać, ale jestem pewien, że w kolejnych sezonach będzie lepiej, dużo lepiej - zaznacza w "Dzienniku Polskim" .
Smuda podkreśla też, że odpuścił Wiśle część zaległości, a za pracę do końca sezonu nie chce żadnych dodatkowych pieniędzy.
Były selekcjoner pracował już w krakowskim klubie trzy razy. Ostatnio w latach 2013-2015. Został zwolniony niemal dokładnie rok temu. Zespół przejął wówczas Kazimierz Moskal.