Samolot pomaga Pogoni niwelować trudy napiętego terminarza

Włodarze szczecińskiego klubu nie oszczędzają na komforcie swoich zawodników.

Prezes klubu, Jarosław Mroczek przyznał ostatnio, że zarząd rozgląda się za dużym autokarem, który będzie posiadał miejsca leżące. Dzięki temu, piłkarze Pogoni będą mogli podróżować na mecze w bardziej cywilizowanych warunkach. Aktualny, zwykły autobus nie spełnia swojej roli na dłuższych trasach (a z racji położenia Szczecina, bliskich podróży w zasadzie nie ma) i piłkarze odczuwają trudy ligowych eskapad. W czasie podróży wymieniają się miejscami "leżącymi" na podłodze, a po dojechaniu na miejsce muszą od razu wyjść na rozbieganie, żeby dojść do siebie i się rozprostować.

Teraz samolot

Portowcy w ciągu tygodnia rozegrają trzy spotkania. Na szczęście tylko jedno z nich będzie wyjazdowe. W środę zmierzą się w Białymstoku z Jagiellonią, a to jedna z najdłuższych wypraw w tym sezonie. Na szczęście włodarze klubu zadbali o komfort swoich podopiecznych. Zespół po dzisiejszym treningu udał się na lotnisko w Goleniowie i stamtąd odleciał do Warszawy. Granatowo-bordowi dopiero tam przesiedli się do autokaru i spokojnie dojechali do stolicy Podlasia.

Z racji napiętego terminarza, szczecinianie w tak luksusowych warunkach także wrócą ze środowego meczu. Regeneracja będzie bowiem niezwykle ważna, ponieważ Pogoń już w poniedziałek zagra z Ruchem Chorzów. Trener Czesław Michniewicz zdradził dzisiaj na twitterze, że klub planuje przelot samolotem także na początku kwietnia. Wtedy Portowcy zagrają z Górnikiem Zabrze, a nieopodal jest lotnisko w Pyrzowicach.

Białystok ciągle czeka

- Nocujemy w Warszawie i do Szczecina wracamy w czwartek. Mam nadzieję, że podróż samolotem pozwoli nam się lepiej zregenerować i dzięki temu dobrze przygotujemy się do meczu z Ruchem - mówi trener Pogoni.

Zdanie szkoleniowca podziela także bramkarz Jakub Słowik. Dla niego będzie to wyjątkowo sentymentalny mecz, ponieważ barwy Jagiellonii reprezentował przez kilka ładnych lat. Wciąż śledzi co dzieje się na Podlasiu i ma nadzieję, że kiedyś zostanie zrealizowane wielkie marzenie trenera białostoczan. Michał Probierz bardzo chciałby, aby miasto w końcu doczekało się własnego portu lotniczego.

- Między Szczecinem, a Białymstokiem jest duża odległość, więc samolot to dla nas duży komfort - mówi Słowik. - Będziemy na pewno mieli więcej czasu na regenerację, a po drugie podróż autokarem sama w sobie jest męcząca. W Białymstoku póki co nie ma jeszcze lotniska i czeka nas też trzygodzinna podróż autokarem ze stolicy na Podlasie. Niestety, w dalszym ciągu nie wybudowali tam portu lotniczego - żartobliwie kończy golkiper Portowców.

źródło: Okazje.info

Copyright © Agora SA