Górnik Zabrze. Dariusz Dźwigała: Telefonu z Górnika nie było, ale czekam na oferty [ROZMOWA]

- Jeśli dostanę propozycję z Górnika Zabrze, usiądę do rozmów i będę robił wszystko, byśmy doszli do porozumienia - zapewnia Dariusz Dźwigała, trener Dolcanu Ząbki.

- Dariusz Dźwigała, (jeszcze) trener Dolcanu Ząbki, dogadany z Górnikiem - informację tej treści można usłyszeć w Zabrzu. Prawda to czy tylko plotka? Zapytaliśmy samego zainteresowanego.

Kamil Kwaśniewski: Wybiera się pan na mecz do Wrocławia?

Dariusz Dźwigała: Nie. Wybieram się do syna, do Gdańska. Też słyszałem o tym, że mogę zostać trenerem Górnika, ale nic więcej nie wiem. Telefonu z Zabrza nie było. Naprawdę, z ręką na sercu.

Co, jeśli taka propozycja się pojawi?

- Usiądę do rozmów i będę robił wszystko, byśmy doszli do porozumienia. Zawsze powtarzam zawodnikom, że powinni dążyć do gry w Ekstraklasie, a później do występów w reprezentacji Polski. Trzeba po prostu stawiać sobie ambitne cele, rozwijać się. Z trenerką jest tak samo. Zwłaszcza że trenerem jestem dobrym. I nie mówię tego tylko po to, żeby coś powiedzieć.

Szans na ratunek dla Dolcanu już nie ma?

- Niestety. Bardzo mi przykro, bo - mimo tej trudnej sytuacji - nie chciałem odchodzić z Ząbek. Po prostu nie lubię żegnać się z ludźmi, z którymi dobrze mi się pracuje. To dlatego niedawno odrzuciłem ofertę jednego z pierwszoligowych klubów. Liczyłem, że to wszystko uda się jeszcze wyprostować. Starałem się nawet wykorzystać swoje znajomości i namawiałem kilku kolegów, by zainwestowali w klub.

Kontrakt już pan rozwiązał?

- Czekam aż zrobią to wszyscy zawodnicy. Ja będę tym, który zgasi światło. No i czekam na oferty...

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.