Wisła Kraków. Rafał Wolski chce wyjść z zakrętu

- Jestem gotowy. Chcę grać jak najwięcej - mówi Rafał Wolski. Wisła wypożyczyła pomocnika z Fiorentiny.

O zainteresowaniu krakowian Wolskim było wiadomo od kilku dni. Wisła chciała wzmocnić środek pola, bo pod nieobecność kontuzjowanego Krzysztofa Mączyńskiego druga linia zespołu nie prezentuje się najlepiej. Lekiem na kłopoty ma być Wolski.

- Cieszę się, że mam jeszcze jednego zdrowego zawodnika. Ma ciekawą przeszłość. Mam nadzieję, że podniesie jakość - zaznacza trener Tadeusz Pawłowski.

Wolski wraca do Polski po trzech latach spędzonych za granicą. Kiedy wyjeżdżał z kraju, miał na koncie tytuł odkrycia sezonu 2011/2012 w ekstraklasie. W tamtych rozgrywkach w 21 ligowych meczach strzelił dla Legii sześć goli. Tym zapracował na debiut w reprezentacji i miejsce w kadrze na mistrzostwa Europy. Na Euro nie zagrał, ale kilka miesięcy później Fiorentina zapłaciła za niego 2,7 miliona euro.

Włoch nie podbił. Pierwszych kilka miesięcy stracił przez uraz. Częściej grać zaczął dopiero w sezonie 2013/2014 - wystąpił w 14 spotkaniach. We Florencji zdecydowano jednak, że trafi na wypożyczenie do Bari.

- Do pewnego momentu mój wyjazd za granicę nie był rozczarowaniem. We Fiorentinie odbudowałem się po kontuzji, zacząłem grać. Wypożyczenie do Bari nie było trafione - przyznaje Wolski.

Przez pół roku w Serie B zagrał siedem razy i wiosną 2015 r. znów został wypożyczony - do belgijskiego KV Mechelen. Słabsza liga wydawała się idealnym miejscem na powrót do formy. - To prawda. Trafiłem jednak na drużynę, która zaczęła wygrywać i trener nie chciał zmieniać składu. Na mojej pozycji Sofiane Hanni grał dobrze, strzelał gole. Trener nie chciał go ruszać. Później miał odejść, a ja miałem zająć jego miejsce, ale został w zespole i szkoleniowiec dalej na niego stawiał - opowiada Wolski.

W obecnym sezonie zagrał w 11 ligowych meczach. Po raz ostatni 16 stycznia. Wchodził głównie z ławki i Belgowie zdecydowali o skróceniu wypożyczenia.

Wtedy do gry wkroczyła Wisła. W poniedziałek pomocnik oglądał z trybun spotkanie z Górnikiem Łęczna, a dwa dni później trenował z drużyną. Przy Reymonta będzie grał do końca sezonu. - Wszystko rozwijało się dynamicznie. Wiedzieliśmy, że jest możliwość sprowadzenia Rafała, inne polskie kluby też się do tego przymierzały. Cieszymy się, że wybrał nas - podkreśla Pawłowski.

Szkoleniowiec krakowian zdradza też inny powód tego, że Wolski wybrał jego drużynę. - Zawodnicy na zakrętach kariery chętnie do mnie przychodzą. Jest tak od momentu, w którym znaleźliśmy wspólny język z Sebastianem Milą. Doprowadziliśmy do tego, że trafił do reprezentacji. Podobnie może być z Rafałem - zapowiada.

Zakręt Wolskiego jest dość ostry. W ciągu trzech lat rozegrał 50 meczów. We Włoszech narzekano, że nie jest gotowy fizycznie na rywalizację w Serie A. W Polsce ma być inaczej. Piłkarz deklaruje, że z jego kondycją wszystko jest w porządku. - Czuję się bardzo dobrze, omijały mnie kontuzje, cały czas trenowałem z zespołem. Jestem przygotowany, ale mecz to mecz. Na pewno będę potrzebował paru minut, by złapać pewność siebie - mówi.

Szansę na debiut może dostać już w sobotnim meczu z Podbeskidziem. W czasie środowego treningu ćwiczył z piłkarzami przymierzanymi do gry w najbliższym spotkaniu. Był ustawiony za napastnikiem, zajął miejsce w składzie kosztem Pawła Brożka. - Na dzisiaj widzę go na "dziesiątce". Wiem też, że w Legii grywał na boku pomocy. Jeszcze z nim porozmawiam, dowiem się, w jakich systemach grał i gdzie na boisku czuje się najlepiej. Będziemy go spokojnie dopasowywać do nas - zaznacza Pawłowski.

Wolski także widzi się w roli ofensywnego pomocnika. Najważniejsza jest dla niego regularna gra. - Za granicą raz było lepiej, raz gorzej. Ostatnio siedziałem na ławce i mam już tego dosyć. Chcę grać jak najwięcej. Mam nadzieję, że tutaj będę miał taką możliwość. Nie jestem wcale daleko od dyspozycji sprzed trzech lat. W pierwszych spotkaniach chcę pokazać się z jak najlepszej strony i przypomnieć kibicom. Czuję się gotowy na grę przez 90 minut - podkreśla Wolski.

Więcej o:
Copyright © Agora SA