Wielki mecz w Kędzierzynie-Koźlu. ZAKSA podejmuje Asseco Resovię

Spotkania ZAKSY z Asseco Resovią od kilku lat wywołują spore emocje. Nie inaczej będzie teraz, bowiem spotkają się lider i wicelider PlusLigi. Pojedynek ten większe znaczenie będzie miał jednak dla rzeszowian.

Chcesz wiedzieć wszystko o Asseco Resovii? Wejdź na RZESZOW.SPORT.PL

ZAKSA w tym roku jest niemal nie do pokonania. W lidze przegrała tylko jeden mecz na osiemnaście, 2:3 z Lotosem Treflem Gdańsk, pozostałe wygrywała, zazwyczaj 3:0. Dała sobie wydrzeć tylko osiem setów! Takiej dominacja PlusLiga jeszcze nie widziała. Kędzierzynianie już mają dziesięć punktów przewagi nad rzeszowianami, jedenaście nad PGE Skrą Bełchatów, a to oznacza, że są już niemal pewni gry w finale ligi. Wobec braku play-offów finał da tylko pierwsze lub drugie miejsce po fazie zasadniczej i ZAKSA nie wypuści już tak wielkiej przewagi. A do zdobycia zostało już tylko 24 punkty.

Te są szczególnie ważne dla rzeszowian, którzy dopiero w sobotę wskoczyli na pozycję wicelidera. - Pogubiliśmy trochę punktów, to fakt, ale wiedzieliśmy, że możemy odrobić straty, że to nie koniec sezonu - mówi Lukas Tichacek, rozgrywający rzeszowian. Ci o punkt wyprzedzają teraz Skrę, którą także czeka pojedynek z ZAKSĄ. - Ale bardziej bym się skupił na meczach, z teoretycznie słabszymi rywalami, by tam nie gubić punktów - dodaje Tichacek. Skra tak zgubiła jedno "oczko" w Częstochowie, dlatego teraz bliżej finału jest Asseco Resovia. - Nie patrzymy na grę innych, na tabelę. My musimy się skupić na własnej grze, wszystko jest w naszych rękach - stwierdza z kolei Andrzej Kowal, szkoleniowiec rzeszowian.

POLECAMY: ZAKSA chciała zmienić sędziów meczu z Asseco Resovią

Przed jego podopiecznymi jednak bardzo ciężkie zadanie. ZAKSA idzie w tym sezonie jak burza, na Podpromiu w pierwszej rundzie wygrała 3:1. - ZAKSA gra najrówniej z wszystkich zespołów, co widać gołym okiem. Najlepiej z wszystkich, ale to nie jest zespół nie do pokonania, co pokazała ostatnio Skra [w finale Pucharu Polski - przyp. red.], a wcześniej Gdańsk [w PlusLidze - przyp. red.]. To jest bardzo dobrze zbilansowany zespół i bardzo dobrze gra od początku. Jego siłą jest pewność siebie, którą wypracowali tymi zwycięstwami. Będziemy walczyć o każdy punkt, a co przyniesie ten mecz zobaczymy - stwierdza Kowal. - Nie pojedziemy tam przegrać. ZAKSA to lider, ale my nie odpuścimy - dodaje Tichacek.

Rzeszowianom, w porównaniu z pierwszym meczem, może być nieco łatwiej. Teraz w drużynie mają Dominika Witczaka, który początek sezonu spędził w ZAKSIE, a później przeszedł do Asseco Resovii, by zająć miejsce kontuzjowanego Niemca Jochena Schopsa. - Na pewno skorzystam z jego rad, choć to dziwna sytuacja dla niego - mówi trener Kowal. - Na pewno przygotowanie taktyczne do meczu ma ogromne znaczenie, ale jeszcze większe realizacja na bieżąco założeń taktycznych i to czy będziemy potrafili zareagować na zmianę taktyki rywala - dodaje.

Dominik Witczak: Serce mocniej zabije

- Spotyka się pierwszy zespół z drugim, więc spodziewam się dużych emocji i kompletu widzów. Może Kędzierzyn z racji dużej przewagi nie ma tak "gorącego miejsca" jak my na tym drugim, ale będzie chciał na pewno wygrać. My walczymy, żeby utrzymać to miejsce - mówi Witczak, który wciąż jest ulubieńcem kibiców ZAKSY. - Chyba mnie nie wygwizdają (śmiech). Każdy wiedział jakie były kulisy mojego odejścia do Rzeszowa tak więc mam nadzieję, że będzie bardziej wesoło niż nerwowo. Od 8 lat nie rozgrzewałem się w Kędzierzynie po tej stronie boiska. Myślę, że szatni nie pomylę. Na pewno na treningu trochę tam śmiechu będzie, ale jak zacznie się mecz to będzie wyglądało tak jak zawsze - kończy atakujący Asseco Resovii.

Początek spotkania w środę o godz. 20.30. Transmisja w Polsacie Sport.

Twórz z nami Rzeszów.Sport.Pl! Dołącz do nas na Facebooku

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.