Krzysztof Zimnoch: Nie przyjmuje faktu, że przegrałem, bo byłem słabszy

- Przepraszam kibiców za to, że ich zawiodłem, bo wielu we mnie wierzyło, jak i ja sam. Jednak chciałbym aby ludzie przyjrzeli się uważniej do jednego momentu tej walki który był tu najważniejszy i który doprowadził do tego jak to się skończyło - napisał na swym profilu na Facebooku Krzysztof Zimnoch.

BIALYSTOK.SPORT.PL NA FACEBOOKU - POLUB NAS

Bokser z Białegostoku przegrał w sobotę pierwszą walkę w karierze. Walczący w kategorii ciężkiej Zimnoch w pierwszej rundzie został znokautowany przez Mike'a Mollo. Oto co po tej walce na swym profilu na Facebooku napisał pięciarz:

"W sobotę przegrałem z Mikiem Mollo swoją pierwszą zawodową walkę i szanuje go za to, że przyjechał do Polski i podjął walkę wiedząc, że będę dobrze do niej przygotowany i że będę występował w roli faworyta w swoim kraju. Wiedziałem też jak on będzie chciał to wygrać i byłem ma to wszystko przygotowany.

Przepraszam kibiców za to, że ich zawiodłem, bo wielu we mnie wierzyło, jak i ja sam. Jednak chciałbym aby ludzie przyjrzeli się uważniej do jednego momentu tej walki, który był tu najważniejszy i który doprowadził do tego jak to się skończyło.

Dołączam video na którym w zwolnionym tempie krok po kroczku widać co się naprawdę stało ( TU MOŻNA ZOBACZYĆ NAGRANIE ). Między sekundami 50-55 widać wyraźnie, że kiedy sędzia Jankowski krzyczy "stop" ja wciąż się bronię i trzymam rękę w górze i przyjmuje pierwszy cios Mik'a na gardę. W tym momencie sędzia wciąż próbując nas rozdzielić łapie mnie za rękę, odciąga ją i robi tym dziurę w mojej obronie w którą Mike Mollo czysto wkłada swój najmocniejszy cios czyli lewy sierpowy. Zamroczył mnie i tylko dlatego, że wciąż trzymałem się go drugą ręka nie upadłem. Według mnie sędzia w tym momencie powinien przerwać walkę i upomnieć Mika żeby nie bił po komendzie "stop", a mi powinien popatrzeć w oczy i zobaczyć czy wszystko jest w porządku, bo cios ten naprawdę mnie zamroczył i bardzo widocznie ugięły się po nim moje nogi. Dałoby mi to na pewno kilka dobrych sekund, do których w tej sytuacji miałem jak najbardziej prawo i po których możliwe, że doszedłbym do siebie. Tych kilka sekund w takich momentach jest bardzo ważnych. Zamiast tego Mike Mollo został puszczony na mnie zamroczonego faulem i pozwolono mu skończyć to co zaczął.

Z reguły sędzia, z tego co pamiętam, zawsze rozdzielał bokserów wchodząc miedzy nich, a nie próbując łapać ich za ręce i w tym wypadku złapał za moją, a za Mik'a mu się nie udało. Nie mam pretensji do sędziego Jankowiaka, bo wszystko działo się szybko i jesteśmy tylko ludźmi i każdy ma prawo do błędu lub innej reakcji. To wszystko trwało ułamki sekund i tak jak powtarzam - jesteśmy tylko ludźmi, choć w tym wypadku kosztowało mnie to przegranie przez KO. Ale już się z tym pogodziłem i problemu z tym nie mam. Jedynie z czym mam pewien problem to to, że nikt ani z dziennikarzy ani z sędziów ani fachowców nie widzi tego co pokazuje video które załączam poniżej.

Miedzy 50-55 sekundą i co bardzo wyraźnie i w zwolnionym tempie i krok po kroku obrazuje to co wyżej opisałem. Jest fala krytyki, którą przyjmuje, bo przegrałem, ale nie przyjmuje faktu, że przegrałem bo byłem słabszy. Od początku dominowałem i zadawałem ciosy które lądowały, a Mike pruł swoimi powietrze i wszystko zaczęło się tak naprawdę od tego faulu, którym mnie trafił i który wylądował na mojej głowie nie przez moją nieuwagę lub brak obrony, a przez odciągnięcie mojej ręki od twarzy przez sędziego podczas rozdzielania nas. Jestem dalej zdrowy i w dobrej formie. Mike Mollo oferował, że da mi chętnie rewanż i tego na dzień dzisiejszy chciałbym i to jak najszybciej.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.