Portowcy są jednak gotowi na kolejne wyzwania i do tego niezwykle prestiżowego starcia przygotowują się z dużym komfortem psychicznym. Wszystko dzięki inauguracyjnej wygranej oraz okolicznościach w jakich udało się wydrzeć komplet punktów. Zespół Czesława Michniewicza już w pierwszej wiosennej kolejce zahartował się na naprawdę sporym sztormie, ale co istotne nikt nie wypadł za burtę (może poza Marcinem Listkowskim, który odpocznie za nadmiar kartek) i szczęśliwie udało się dopłynąć do brzegu.
W Gliwicach inauguracja wiosny nie przebiegła równie pomyślnie. Piast bezbramkowo zremisował na wyjeździe z Górnikiem Łęczna. Ten wynik nie był klęską, ale znakomita postawa drużyny Radoslava Latala w rundzie jesiennej spowodowała, że kibice oraz nawet postronni obserwatorzy, oczekiwali na dzień dobry pewnego zwycięstwa.
- Fajnie to wszystko wyglądało do szesnastego metra. Chcieliśmy chyba wjechać do tej bramki, a nie było to najlepsze rozwiązanie. Mimo to do domów wróciliśmy z w miarę dobrymi humorami. Wyjazdowy punkt w pierwszym meczu naprawdę nie jest zły - mówi bramkarz, Jakub Szmatuła. - W piątek gramy u siebie z Pogonią i wtedy na pewno pokażemy nasz futbol, do którego przyzwyczailiśmy kibiców. O to jestem spokojny. Pierwsze śliwki robaczywki.
W zespole Latala nikt nie rozrywał więc szat po stracie punktów, ale lider w meczu z Pogonią na pewno będzie pod ścianą. Kolejne potknięcie może zapalić pierwszy sygnał alarmowy, a co istotne cała trójka zespołów z grupy pościgowej (poza Pogonią jeszcze Legia i Cracovia), dobrze rozpoczęła wiosnę i przewaga gliwiczan może bardzo szybko stopnieć do zera.
Radoslav Latal chce w piątek zaskoczyć portowców zestawieniem wyjściowej jedenastki.
- Po ostatnim meczu mamy jeden punkt, ale z gry na pewno nie jestem zadowolony. Teraz - z Pogonią - musimy zagrać lepiej, żeby spełnić nasze ambicje i oczekiwania kibiców - mówi na łamach oficjalnej strony Piasta, czeski szkoleniowiec lidera tabeli. - Zmiany na pewno będą. Gramy u siebie, a to wymaga kilku korekt w składzie. Ja nie patrzę, gdzie jest Legia. Mówi się, że ciąży na nas ogromna presja. Ale my nie zwracamy uwagi na innych. Chcemy grać swoje - najlepiej jak potrafimy. Niech gazety piszą, co muszą. My zajmiemy się naszymi zadaniami.
Przed trenerem Michniewiczem oraz jego sztabem trudne zadanie związane z rozpracowaniem wyjściowej jedenastki Piasta. Jedyną pewną absencją jest brak Macieja Jankowskiego, który nie zagra z powodu nadmiaru żółtych kartek.
Piłkarze Pogoni do rywala podchodzą z respektem, ale do Gliwic jadą po swoje.
- To trudny teren, ale wygrana jest w naszym zasięgu. Piast faktycznie nie zachwycił w meczu z Górnikiem, ale nie mówimy, że są już w kryzysie albo coś w tym stylu. Remis wywalczyli przecież na trudnym terenie. To ciężki przeciwnik i tak trzeba do tego podejść. Grają ofensywną piłkę, więc zapowiada się ciekawe spotkanie - mówi Rafał Murawski. Jego zdanie podziela także inny bohater poniedziałkowego meczu, Adam Frączczak. - Chcemy ich gonić i jedziemy tam po trzy punkty. Mecz zapowiada się fajnie. Oni teraz zremisowali, my wygrywamy 5 mecz z rzędu, także jesteśmy na fali. Jesteśmy dobrze przygotowani, wierzymy w siebie i postaramy się pokazać to w Gliwicach.
źródło: Okazje.info