Cracovia. Mateusz Cetnarski: Mój gol był wisienką na torcie

- Jesteśmy stworzeni, żeby atakować od pierwszych minut. Od kilku meczów nam to wychodzi. To nie przypadek - zaznacza po wygranej z Górnikiem Zabrze Mateusz Cetnarski, pomocnik Cracovii.

Cracovia wygrała 3:0, a Cetnarski strzelił ostatniego gola. - Zaczęliśmy od wspaniałej bramki Bartosza Kapustki lewą nogą. To, co później zrobił Erik Jendriszek to już stadiony świata. Miejmy nadzieję, że tą bramką przybliży się do kadry Słowacji, bo o niej marzy. Ja tylko dobiłem do pustej bramki, mój gol był zdecydowanie najbrzydszy i nie ma się czym chwalić - mówi pomocnik Cracovii.

Poprzedni tydzień był dla niego niezwykle udany - podpisał nową umowę z klubem i został wybrany najlepszym piłkarzem Małopolski. - Gol był wisienką na torcie. Zaliczyłem trafienie na 3:0, które dało nam więcej spokoju. Ten tydzień nie mógł się dla mnie lepiej skończyć - podkreśla.

Krakowianie po raz kolejny zaczęli mecz od szybko zdobytej bramki. - Jesteśmy stworzeni, żeby atakować od pierwszych minut. Od początku chcemy ustawić sobie mecz i od kilku spotkań nam to wychodzi. To nie przypadek. Nic, tylko to pielęgnować - uważa Cetnarski.

Pierwszy wiosenny mecz pokazał, że zespół nie zgubił formy z jesieni. Górnik nie miał na stadionie przy Kałuży nic do powiedzenia. - W czasie okresu przygotowawczego chcieliśmy podtrzymać formę, nie stracić na wartości strzeleckiej ani kondycyjnej. W tym meczu pokazaliśmy, że wszystko pozostaje na bardzo fajnym poziomie. Oczywiście, jeśli wygrywa się na inaugurację 3:0 i strzela się trzy bramki do przerwy, wszyscy powiedzą, że Cracovia tak naprawdę się nie zmieniła - mówi pomocnik.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.