Jesteś kibicem z Górnego Śląska? Dołącz do nas na Fejsie! >>
Dobre okazje pod bramką rywala mieli bowiem Kamil Mazek i Mariusz Stępiński. Gdy wszyscy na Cichej spodziewali się, że zawodnicy Ruchu oddadzą groźny strzał, to ci decydowali się na podanie do kolegi z drużyny.
- Rzeczywiście wyglądało to tak, jakby stawiali wyżej grę zespołową, podanie do kolegi, nad zakończenie akcji strzałem. To nie zawsze jest dobre, bo sytuacje, w których się znaleźli powinny zakończyć się inaczej - ocenił trener Waldemar Fornalik.
Mazek już jesienią mówił, że musi być na boisku większym egoistą. Zawodnik, który łatwo dochodzi do sytuacji podbramkowym, strzelił dotąd w lidze jednego gola. Było to na zakończenie minionego roku, kiedy pomocnik niebieskich trafił w meczu z Niecieczą (1:0).