Chcesz wiedzieć wszystko o Asseco Resovii? Wejdź na RZESZOW.SPORT.PL
W środę siatkarze Asseco Resovii przed własną publicznością przegrali po tie-breaku z PGE Skrą Bełchatów. Zamiast odrobić straty i wyprzedzić rywali w tabeli rzeszowski zespół stracił kolejne punkty w tym sezonie. Na 10. kolejek przed końcem mistrzowie Polski są na trzeciej pozycji. Do drugiej PGE Skry tracą trzy oczka, które muszą odrobić. Inaczej nie zagrają w finale PlusLigi.
Rozmowa z Andrzejem Kowalem:
Andrzej Kowal (trener Asseco Resovii): Tak, brakuje cierpliwości. W takich końcówkach my nie możemy sobie sami narzucać presji, musimy czuć radość z gry. Gdy narzucamy sobie presję, to wkrada się niepewność i to ma później przełożenie na obraz gry.
- Gdybyśmy tak to rozpatrywali, to po obu stronach były duże niedokładności. W końcówce drugiego seta zawiódł nas serwis. My nie możemy zakładać, że na kontrach zagramy na sto procent, bo tak zespoły nie grają. Na pewno podaliśmy im rękę prostymi błędami w serwisie w drugim secie, w pierwszym przegraliśmy także naszymi akcjami. Ja szukam jednak nie tylko problemów, ale też pozytywnych rzeczy. A pozytywną rzeczą jest to, że wróciliśmy do meczu i graliśmy jak równy z równym. A wszystko jest jeszcze do wygrania.
- Z drugiej jednak strony z takim przeciwnikiem musimy ryzykować. Jak nie będziemy tego robić, to gra będzie wyglądała jak podczas Pucharu Polski we Wrocławiu, gdzie oni grali na 70-procent w ataku. Oczywiście mamy zawodników, którzy powinni nam trzymać poziom gry. Na pewno brakuje nam cierpliwości w grze i nad tym musimy pracować.
- Trzeba te zagrywki rywali oglądnąć na wideo, bo dwie lub trzy wpadły naprawdę między dwóch zawodników. To może się zdarzyć. My oczywiście poprzez taktykę gry staramy się ustalać tą potencjalną strefę zagrywki, by ją pokryć, ale przeciwnik też te strefy zmienia. To nie jest tak łatwo. Ale na porażkę nie składa się tylko jeden element, to jest zagrywka, przyjęcie i wszystkie elementy techniczne.
- Na pewno też. Zwycięstwa na pewno budują pewność. Jeśli przegrywasz z takim zespołem trzy dni temu, to na pewno coś w głowie może siedzieć, natomiast absolutnie nie wolno nam o tym myśleć. Jesteśmy sportowcami, musimy zapomnieć i patrzeć w przyszłość.
- Ja nie liczę punktów, nie patrzę na to. Teraz nie ma to dla mnie znaczenia. Znaczenie ma dla mnie tylko sobotni mecz w Jastrzębiu. Nie myślę, kto wygrał, kto przegrał. My musimy się koncentrować na sobie.
- Jakby zobaczyć statystycznie to faktycznie na wyjazdach jesteśmy zdecydowanie lepsi.