Miłe złego początki. Cerrad Czarni ulegli inżynierom 1:3

Siatkarze Cerradu Czarnych Radom prowadzili z AZS-em Politechniką Warszawską 1:0 w setach, ale w dalszej fazie meczu PlusLigi jakość gry radomian drastycznie spadła. W efekcie podopieczni trenera Raula Lozano przegrali po czterosetowej rywalizacji

- Wierzę w naszych zawodników. Czekam na pozytywne wieści z Radomia - komentowała przed starciem Jolanta Dolecka, prezes Politechniki. Tymczasem Daniel Pliński, środkowy i kapitan Cerradu Czarnych nie owijał w bawełnę: - Jeśli chcemy się liczyć w walce o wyższe miejsca, musimy wygrać ten mecz - powiedział siatkarz.

Teoretycznie gospodarze byli faworytami. Za Czarnymi przemawiało kilka faktów. Choćby wyższa pozycja w klasyfikacji, czy gra przed własną widownią. Ale konfrontacje o prymat na Mazowszu, pomiędzy ekipami z Radomia i Warszawy, często są nieprzewidywalne. Zazwyczaj były wyrównane, pełne dramaturgii.

W środowe popołudnie siatkarzom obu klubów z pewnością przyświecała także żądza rewanżu. Politechnika za porażkę 1:3 w I rundzie tego sezonu. Z kolei radomianie za pamiętny mecz play - off z poprzednich rozgrywek, w którym stołeczni wygrali w hali MOSiR -u 3:0 i złotego seta, pozbawiając "Wojskowych" możliwości gry o najwyższe cele w lidze.

Tymczasem mecz skutecznym atakiem ze skrzydła otworzył Bartłomiej Bołądź, który łatwo ominął blok inżynierów. Co prawda odpowiedział Michał Filip, ale niedługo potem radomianie zbudowali przewagę. Na przerwie technicznej prowadzili 8:4, natomiast po asie serwisowym Plińskiego 13:9. Gracze trenera Jakuba Bednaruka nie dali rady szybko "uciec" z ustawienia z kapitanem Czarnych na zagrywce. Dopiero atak Guillaume Samiki, przerwał serię radomskiego zespołu. Różnica na korzyść miejscowych była tak znacząca, że trener Lozano pozwolił sobie na roszadę na pozycjach atakującego i rozgrywającego. Niestety, z Patrykiem Szczurkiem i Zackiem La Caverą Czarni pozwolili na odrabianie strat. Na boisko wrócili Lukas Kampa i Bołądź, a mimo to Politechnika nadal była w grze o tego seta. Po błędzie w przyjęciu Cerrad prowadził już tylko 21:20. Ostatecznie zawodnicy i kibice radomskiej ekipy unieśli ręce w geście triumfu. Piłkę setową wykorzystał Artur Szalpuk, który "obił" podwójny blok przyjezdnych.

Kolejna rozgrywka do stanu 14:14 przebiegała w myśl zasady "punkt za punkt". Wtedy trzy kolejne akcje padły łupem przyjezdnych. Najpierw szczęśliwie w boisko gospodarzy piłkę przebił Samika, po chwili Waldemar Świrydowicz wcelował z pola serwisowego w Michała Ostrowskiego, aż wreszcie na blok Politechniki nadział się Bołądź. Drużyna Lozano nie zamierzała odpuścić. Bo blokach Plińskiego na Bartłomieju Lemańskim i Pawle Mikołajczaku był remis po 18. Szkoda, że ta pogoń okazała się daremna, bo końcówka należała do gości. Czarni doprowadzili do walki na przewagi. Bronili setboli, a także sami mieli okazję, by wygrać. Niestety, w decydujących momentach psuli zagrywki, oddając tym samym łatwe oczka. No i Politechnika na tym skorzystała. Na 1:1 w meczu wyrównał Lemański, posyłając swój serwis tzw. flotem w sam narożnik boiska.

Będący na fali siatkarze ze stolicy szybko zyskali przewagę w następnej partii. Po profesorsku rozgrywał Paweł Zagumny, a jego koledzy (zwłaszcza Łukasz Łapszyński) nie mylili się w ofensywie. Co innego Czarni, którym pomyłki w ataku i przyjęciu zdarzały się coraz częściej. Efekt? Najpierw prowadzenie warszawian na przerwie technicznej 16:9, a potem przekonująca wygrana.

Żal było patrzeć, jak gracze Czarnych męczą się w odbiorze zagrywki, nie kończą swoich akcji i jak grzeszą dotykając siatki. Za cały komentarz do fatalnej dla radomian rozgrywki wystarczy fakt, że Samica ostatni punkt zdobył blokując Bołądzia jedną ręką!

Po laniu Czarni podjęli próbę pozostania w meczu. Jak się okazało nieskuteczną. Zagumny i spółka wypunktowali radomian z łatwością. Od stanu po 11 akademicy postarali się o punktową serię (16:11), która otworzyła drogę do wygrania w Radomiu za trzy punkty. Na finiszu starcia Czarni nie potrafili złamać rywala w przyjęciu zagrywki, nie mówiąc o złapaniu jakiegokolwiek punktu blokiem. Drużyna ze stolicy wygrała zasłużenie, bo zwyczajnie w świecie nie myliła się w decydujących chwilach. Mecz zakończył Szalpuk, który techniczne zagranie zamiast w boisko posłał w antenkę.

Cerrad Czarni Radom - AZS Politechnika Warszawska 1:3

Sety: 25:22, 27:29, 13:25, 21:25

Cerrad Czarni: Kampa, Bołądź, Żaliński, Pliński, Szalpuk, Ostrowski, Majstorović (libero) oraz Szczurek, La Cavera, Grzechnik, Grobelny, Kowalski (libero). Politechnika: Zagumny, Filip, Samica, Lemański, Łapszyński, Kowalczyk, Olenderek (libero) oraz Firlej, Mikołajczak, Świrydowicz, Radomski.

MVP meczu Łukasz Łapszyński (Politechnika).

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.