Nicki Bille Nielsen - Duńczyk, który nigdy, ale to nigdy się nie poddaje

Najpierw wrzucił na Instagram zdjęcie kibiców Lecha Poznań, po czym oświadczył, że nigdy, ale to nigdy się nie poddaje. Dawno już nikt nie budził takiego zainteresowania, jak Duńczyk Nickie Bille Nielsen - od środy zapewne nowy piłkarz Lecha Poznań.

Nickie Bille Nielsen jeszcze nie złożył podpisu - ma to zrobić w środę rano - a już po całym Poznaniu krążą o nim niesłychane legendy. Jak to jeździł ponad 100 km/h bez prawka, jak pistolet wytatuował sobie na boku (wśród wielu innych tatuaży), jak wchodził w konflikt z prawem, a jednocześnie wrzucał na portale społecznościowe zdjęcia z ukochanym synkiem, dla którego uśmiechu przebiera się w strój baletnicy. Dlaczego założył na siebie strój krowy - nikt nie wie, ale także takie zdjęcie Nickiego Bille Nielsena znalazło się w sieci.

Niegrzeczny chłopiec - rozmawiają już o nim kibice Lecha Poznań, którzy na razie więcej wiedzą o jego pozaboiskowych wyczynach niż boiskowych. Od kilku dni nie ma jednak wśród fanów Kolejorza innego tematu niż to, czy Bille Nielsen będzie miał tej wiosny więcej goli niż wizyt na dyskotekach, czy odwrotnie.

A wyczekiwany od dawna duński napastnik, który we wtorek przechodził testy medyczne w Lechu Poznań, oświadczył po nich, że imponuje mu atmosfera na stadionie przy Bułgarskiej. Oglądał ją na filmikach w internecie. Na Instagram wrzucił fotkę trybun pełnych rozgrzanych dopingiem kibiców Lecha i zatytułował ją "12". Nie, to nie numer, z którym będzie grał. To znak, że kibiców uważa za "dwunastego zawodnika" na boisku.

Po czym w ogóle przestał owijać w bawełnę i zapytany o swoje mocne strony odrzekł:

- Nigdy, ale to nigdy się nie poddaję. I obiecuję kibicom Lecha Poznań, że nie zobaczą mnie odpuszczającego w jakiejkolwiek sytuacji.

A gdy padło pytanie o jego minusy, powiedział:

- Nie przypominam sobie.

Testy medyczne wprost prowadzą napastnika Esbjerg fB do dwuipółrocznego kontraktu z Lechem z opcją przedłużenia o kolejny rok. Kibice Lecha zastanawiają się, czy ekstrawagancki Duńczyk faktycznie tu tyle wytrzyma, skoro od lat za długo miejsca nigdzie nie zagrzał - ani w Danii, ani w Norwegii, ani we Włoszech, ani nawet w Hiszpanii, gdzie pograł w wielu klubach i nauczył się hiszpańskiego.

Odkąd trener Jan Urban prowadzi Lecha, a jego asystentem jest Jose Antonio Vicuna, zwany Kibu, to teraz drugi język urzędowy w Lechu.

Środa ma być bardzo napiętym dniem Nickiego Bille Nielsena. Jeżeli podpisze kontrakt z poznańskim klubem, wieczorem ma odlecieć do Hiszpanii, gdzie od poniedziałku przebywa na zgrupowaniu zespół Lecha. Zabierze tam swoje życiowe motto, które określił jako "Wygrywać, wygrywać, tylko wygrywać".

źródło: Okazje.info

Więcej o:
Copyright © Agora SA