W sportowych spółkach w Bydgoszczy jest całkowicie odwrotnie. Zawisza od dawna, a Polonia - całkiem świeżo sprzedana - to bardzo rodzinne interesy. Więzi są w nich najbliższe jak tylko sobie można wyobrazić, a czasem nawet tworzą łańcuch dwóch pokoleń.
W Zawiszy od pięciu prawie lat rządzi familia Osuchów. Głowa rodu, Radosław, jako właściciel piłkarskiej drużyny. Małżonka Anita jest prezesem klubu. Dwaj synowie dostarczają piłkarzy do drużyny, działając jako agenci.
W spółce żużlowej Polonia dzierży stery twardą ręką jej nowy właściciel, Władysław Gollob. W ekipie zatrudnił wnuka, Oskara - nowego zawodnika bydgoskiej drużyny. Spocznie na nim wielka odpowiedzialność, bo dziadek już zapowiedział, że Oskar, choć z racji sportowego wieku jeszcze junior - będzie startował z trudnej pozycji seniora. Senior klanu Gollobów dał trenerską robotę kilka dni temu swemu synowi, Jackowi - debiutantowi w tej roli. Ten zna jednak żużel od podszewki, więc nic w tej branży go nie zaskoczy.
Dużej wiedzy w futbolowym fachu nikt nie może odmówić także Radosławowi Osuchowi.
A jednak - te bydgoskie rodzinne biznesy są trochę jak z małego osiedlowego sklepu, w którym za ladą stają mąż z żoną i dziećmi.
Z tego kłopotliwego wniosku ratuje nas szczęśliwie przykład sąsiadów z Poznania. Tam tata Rutkowski i syn Rutkowski dzielą i rządzą przecież w Lechu.