Squash jako dyscyplina, która z więziennej celi szybko wdarła się na europejskie salony nie ma skomplikowanych reguł. W najmniejszym skrócie chodzi o to, żeby tak uderzyć piłkę, aby po odbiciu od przedniej ściany nie dosięgnął jej przeciwnik, zanim odbije się ona drugi raz od podłogi.
Każdy mecz squasha zaczyna się od losowania. W tym celu jeden z zawodników zakręca opartą pionowo o kort rakietą. Drugi z graczy zgaduje którą stroną upadnie ona na podłogę. Strony można rozróżnić po logo na końcu rakiety. Kto wygrywa losowanie wybiera pole serwisowe (po lewej lub prawej stronie) i wykonuje serwis. Gracz zmienia pole serwisowe po każdym zdobytym punkcie aż do momentu utraty serwu. Wtedy przeciwnik wybiera stronę z której chce zacząć i sytuacja się powtarza. Kiedy serwis jest prawidłowy? Serwujący musi mieć przynajmniej jedną stopę w polu serwisowym, piłka musi uderzyć najpierw w ścianę frontową nad linią serwisową a pod liniami autowymi, a następnie wylądować na ćwiartce kortu przeciwnika. I uwaga! Kiedy piłka dotknie czerwonej linii jest na aucie (w przeciwieństwie do zasad w tenisie lub siatkówce).
Przeciwnik może stać w dowolnym miejscu kortu pod warunkiem, że nie przeszkadza serwującemu. Może odbić piłkę także tzw. volley'em, czyli przed uderzeniem piłki o podłogę. Podczas gry piłka może uderzyć w każdą ze ścian. Jedyny warunek: Musi dotknąć przedniej ściany zanim spadnie na podłogę. Zawodnik wygrywa wymianę kiedy przeciwnikowi nie uda się wykonać prawidłowo serwisu lub uderzenia, albo gdy piłka trafi w przeciwnika zanim zawodnik zdąży ją uderzyć. Punkt można stracić też przeszkadzając przeciwnikowi w uderzeniu (tzw. stroke). Każdy set rozgrywany jest do 11 punktów. Punkty zdobywa się zarówno po swoim serwisie, jak i podaniu przeciwnika. Profesjonalne mecze toczą się maksymalnie do pięciu setów (czyli tzw. "best of five"). Przy remisie 10-10 gra się do dwóch punktów przewagi.
Znajomość tych najbardziej podstawowych zasad pozwala już na co najmniej rekreacyjną grę w squasha. Eksperci zgodnie przyznają, że przed pierwszą wizytą na korcie niezbędne jest spotkanie z trenerem. Choćby ze względów bezpieczeństwa nawet krótka rozmowa z profesjonalistą pomoże uniknąć rozczarowań. - Z uwagi na niewielkie pole gry w squashu łatwo o kontuzję. Podczas pierwszego spotkania początkujący zapoznają się z zasadami bezpieczeństwa. Uczą się np. że jeśli jest prawdopodobieństwo uderzenia przeciwnika rakietą, należy przerwać grę - mówi Kuba Kołodziński, który od pięciu lat jest trenerem squasha w Sportsparku.
- Trzeba także pamiętać o porządnej rozgrzewce. Przed każdym meczem i po grze wystarczy kilkanaście minut truchtu i rozciągania. Dzięki temu na drugi dzień wstaniemy z łóżka bez większych problemów. Inaczej będzie ciężko - dodaje trener.