Nastroje w Śląsku w ostatnich dniach niewiele, ale jednak się poprawiły. W sobotę wrocławianie pokonali w Tauron Basket Lidze Jezioro Tarnobrzeg, przerywając tym samym serię 11 porażek z rzędu i jednocześnie odnosząc pierwszą ligową wygraną przed własną publicznością w obecnych rozgrywkach.
By przedłużyć szanse na awans do najlepszej 16 FIBA Europe Cup, zespół z Wrocławia musi dzisiaj pokonać we własnej hali Turk Telekom Ankara (początek o godz. 18.30). Skala trudności - najwyższa z możliwych. Turcy są jednym z faworytów nie tylko do awansu do Final Four, ale także do końcowego triumfu. Zespół z nad Bosforu może pochwalić się najlepszą ofensywą w całych rozgrywkach, co mecz rzucając średnio 93,2 punktu.
O tym jak klasowy to rywal wrocławianie mogli przekonać się na własnej skórze, przegrywając w Ankarze na inaugurację zmagań w grupie Q 68:96. Turcy są drużyną niezwykle trudną do pokonania. W dotychczasowych dziewięciu spotkaniach przegrali tylko raz, dokładnie przed tygodniem, z Telenetem Ostenda.
Śląsk już w tym sezonie sprawił raz niespodziankę w starciu z tureckim zespołem. Podopieczni Emila Rajkovicia pokonali w hali Orbita, w ostatnim meczu pierwszej rundy Royal Hali Gaziantep 73:68, pieczętując tym samym awans do kolejnej rundy. Już samo zakwalifikowanie się do grona 32 najlepszych zespołów FIBA Europe Cup jest dla Śląska sporym sukcesem, dlatego nikt w klubie nie ma pretensji o trzy porażki w grupie Q. Tym bardziej, że w dotychczasowych starciach wrocławianie grali w mocno okrojonym składzie, opartym przede wszystkich na Polakach.
Jeżeli w czwartek wrocławianie przegrają to odpadną z rozgrywek. Mecz z Turk Telekomem może być więc ostatnim pucharowym, jaki Śląsk rozegra przed własną publicznością w tym sezonie. Dwa kolejne spotkania z Telenetem i Borasem rozegra bowiem na wyjeździe.
Tabela, grupa Q
