Dakar 2016. Kuba Piątek na mecie morderczego rajdu

Dwukrotny mistrz świata juniorów w rajdach cross country Kuba Piątek zameldował się na mecie 13. etapu w Rosario i tym samym ukończył tę imprezę. Wychowanek lubelskiego KM Cross jadący w barwach Orlen Teamu zajął w klasyfikacji motocyklistów bardzo dobre 20. miejsce.

Warto przypomnieć, że przed rokiem Kuba też startował w tym rajdzie, ale nie dojechał do mety. Jego motocykl miał defekt i lublinianin musiał się wycofać. Coś się wtedy zaczęło mówić o klątwie, jaka ciąży na rodzinie Piątków w tym rajdzie, bo 15 lat wcześniej taki sam los spotkał jego ojca Dariusza Piątka, którego też pokonała awaria motocykla. Natomiast dojechał wówczas do mety prezes KM Cross Piotr Więckowski. - Kuba ukończył najtrudniejszy rajd, jaki można sobie wyobrazić. Już to sprawia, że jest bohaterem, a on dodatkowo dojechał do mety na bardzo dobrym miejscu - podkreślił szef lubelskiego klubu. - Rajd Dakar to straszne odległości, kapryśna i ekstremalna pogoda. Od niesamowicie wysokich temperatur, przez ulewy po inne zjawiska atmosferyczne. Zawodnicy musieli schodzić z trasy i chować się w chłodniach, bo było tak gorąco. Dodatkowo duże różnice wysokości na trasie. To trzeba przeżyć. Dlatego Kubie należą się ogromne brawa. W Lublinie potrafimy szkolić mistrzów, Kuba jest tego przykładem. Ważna jest jednak determinacja i walka o swoje marzenia.

Wracając do rywalizacji na trasie, to ostatni etap wiódł z Villa Carlos Paz do Rosario. Miał 699 km długości, a odcinek specjalny liczył 180 km. Wygrał Pablo Quintanilla (Chile) - 1,51,27, przed Kevinem Benavidesem (Argentyna) - 1.53,08 i Portugalczykiem Helderem Rodriguesem - 1.54,04. Kuba Piątek zajął 25 lokatę - 2.10,45.

W klasyfikacji generalnej triumfował Toby Price (Australia) - 48,09,15, drugi był Stefan Svitko (Słowacja) - 48.48,56, a trzeci Quintanilla - 48.58,03. Kuba Piątek zajął 20. miejsce - 53.57,24.

- Jestem mega zmęczony, nie mam nawet siły się cieszyć z sukcesu - mówił po zakończeniu imprezy lublinianin. - Przed rajdem myślałem o pierwszej dwudziestce, ale to raczej były bardzo optymistyczne prognozy. W stawce pojawiła się nowa generacja zawodników, młodych i jeszcze szybszych niż do tej pory. Cieszę się bardzo z dotarcia do mety, bo podczas rajdu było sporo chwil zwątpienia, szczególnie po utopieniu motocykla i później codziennie pojawiały się jakieś kolejne problemy i usterki. Na szczęście nie poddałem się i pocisnąłem do końca walcząc do ostatniego kilometra o jak najlepsze miejsce.

O tym jak wyczerpująca była to impreza najlepiej świadczy późniejsza wypowiedź Kuby Piątka, który oznajmił Robimy Marketing:

- W końcu odpoczywam! Jak tylko mogłem, położyłem się pod camperem na betonie i zasnąłem. Jeszcze nie myślę o kolejnym Dakarze, dla mnie wciąż trwa Dakar 2016. Cieszę się, że wracam do domu. W Argentynie jedzenie jest bardzo dobre, ale stęskniłem się za żurkiem i schabowym z ziemniakami. Tradycyjny polski obiad - to mój plan numer jeden zaraz po powrocie do Polski.

Tak więc mamy w Lublinie już dwóch motocyklistów, którzy ukończyli rajd Dakar, bo do Piotra Więckowskiego dołączył Kuba Piątek.

DYSKUTUJ Z NAMI O LUBELSKIM SPORCIE NA FACEBOOKU

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.