Marcin Herra: Serce piłki ręcznej mocno zabije pod Wawelem

- Półfinał to trudne, ale zupełnie realne wyzwanie. A organizacyjnie bardzo się cieszę, bo powinniśmy mieć rekordową frekwencję w historii mistrzostw Europy - mówi Marcin Herra, wiceprezes ZPRP, odpowiedzialny za EHF Euro 2016.

Facebook?  | A może Twitter? 

Andrzej Klemba: Reprezentacja miała chyba pełen komfort przygotowań?

Marcin Herra: W dzisiejszym sporcie wymagane są odpowiednie standardy. Staramy się stworzyć normalne, komfortowe warunki przygotowań dla zawodników. Szczególnie w Krakowie zależało nam, by dobrej klasy hotel położony był bardzo blisko hali, tak by nie tracić czasu na przejazdy. Naszym zadaniem jest przygotować zarówno warunki do treningu, jak i np. przestrzeń do odpoczynku czy relaksu. Chcemy do końca utrzymywać, by wszystko punktualnie działało z naszej strony jako organizatora. To dotyczyć ma zarówno naszej, ale i pozostałych 15 ekip.

Jako związek wyznaczyliście cel na Euro?

- Z punktu widzenia każdego organizatora dużego wydarzenia połączenie emocji sportowych z dobrą grą gospodarza jest oczywiście czymś wyjątkowym. Półfinał to trudne, ale zupełnie realne wyzwanie, a marzenia wszyscy w Polsce mamy chyba takie same. Musimy jednak pamiętać, że mistrzostwa Europy to znacznie trudniejszy turniej niż mistrzostwa świata.

Czyli pójść w ślady siatkarzy, którzy jako gospodarze zdobyli złoty medal?

- Sportowo byłoby doskonale.

Organizacyjnie wszystko jest zapięte na ostatni guzik?

- Można powiedzieć, że jesteśmy gotowi. Hale i hotele są przygotowane, sprawy transportowe, logistyczne rozpisane na poszczególne dni. Zarówno miasta, jak i współpracujący z nami partnerzy mają przygotowane kwestie związane z bezpieczeństwem. Przeszkoleni wolontariusze, system informacji, opraw, ceremonii, wystroju miast, promocji i dziesiątków innych zagadnień. Do 14 stycznia trwało wyposażanie wszystkich obiektów w wystrój turniejowy - od lotnisk przez hotele, hale, po miasta. Bardzo dużo zmian musieliśmy wprowadzać w halach. Od przygotowania infrastruktury dla ekip telewizyjnych i dziennikarzy po budowę nowych pomieszczeń, stref. Nawet w hali w Krakowie, która jest bardzo nowoczesna, z uwagi na skalę wydarzenia trzeba było przebudowywać całą salę treningową na centrum medialne. Trzeba było stworzyć stanowiska komentatorskie. Mamy w sumie ponad 900 akredytacji. W poniedziałek przylecieli partnerzy z europejskiej federacji, sędziowie i delegaci. Były odprawy techniczne, szkolenia, tak by te procedury były w każdym miejscu takie same. Zatwierdziliśmy ostatecznie cały system zarządzania i podejmowania decyzji po naszej stronie zarówno na poziomie hali, strefy, jak i współpracy w kontekście miasta i kraju.

Co spędza sen z powiek?

- Bardzo rzetelnie się przygotowaliśmy, ale jednocześnie mam dużo pokory wobec organizacji dużych wydarzeń i świadomość, że może być bardzo dużo spraw zaplanowanych, ale czasem zdarzają się rzeczy zupełnie wyjątkowe i trzeba umieć sobie z tym radzić.

Kraków przez 16 dni będzie stolicą europejskiej piłki ręcznej.

- Będzie jej sercem. Kraków będzie nie tylko stolicą europejskiej piłki ręcznej, ale też sportu w naszym kraju. Jest wiele elementów związanych z wystrojem na wjeździe do miasta, w okolicach hali i w centrum, które budują nastrój. Na Małym Rynku przez wszystkie 16 dni będzie działała strefa kibica. Punktem głównym będzie wspólne oglądanie meczów, ale będzie też miejsce animacji, rozrywki, konkursy dla tych najmłodszych i starszych. Będzie też strefa cateringowa i odpoczynku. A pawilon na około 900 osób, który tam stanął, jest ogrzewany. Wstęp jest wolny.

Jak sprzedały się bilety?

- W Krakowie są jeszcze resztki wejściówek na dwa dni meczowe na fazę główną i na półfinały. Będziemy mieli wypełnioną halę w Krakowie w 100 proc. Takiej samej frekwencji spodziewam się we Wrocławiu, ale to, z czego się bardzo cieszę, to to, że zbliżamy się do poziomu 80-85 proc. frekwencji w Katowicach i w Gdańsku. Gdyby to wszystko się potwierdziło, to powinniśmy mieć średnią frekwencję wyższą niż np. w mistrzostwach Europy w Danii dwa lata temu, gdzie padł rekord. Tam była średnia widzów około 6300 i tam też mieli tak dużą halę jak w Krakowie [w Herning na 15 tys. miejsc - red.].

Co wymiernego ma Kraków z goszczenia Euro?

- Trzy lata promocji i budowania wizerunku miasta. Oczywiście znamy wartość medialną w kontekście pojawiania się słowa Kraków. Do tego dochodzi kwestia międzynarodowych transmisji w telewizji. Spodziewamy się, że mistrzostwa będą oglądane w 130 krajach na świecie. Niejednokrotnie będzie to przekaz związany z miastem. Oczywiście Kraków ma niezwykle silną pozycję na arenie międzynarodowej w kontekście turystyki i rozpoznawalności, ale jednocześnie inni nie śpią i każde miasto walczy o budowanie swojej marki, co przekłada się zarówno na turystę, jak i biznes. Oczywiście niezwykle ważne, że dzięki takim wydarzeniom mamy bardzo poważny impuls rozwoju dla sportu. Przecież warto pamiętać, że wspólnie z województwem małopolskim zrealizowaliśmy wspaniałe akcje promujące piłkę ręczną wśród najmłodszych. To także wymierny efekt naszych wspólnych działań.

Zobacz wideo
Więcej o: