Horror! Pszczółki pokonane w ostatnich sekundach

Koszykarki MKS Polkowice śrubują ilość wygranych w Tauron Basket Lidze Kobiet z rzędu. W Lublinie spotkały się z Pszczółką AZS UMCS i odniosły 11kolejne zwycięstwo. Mecz był niesłychanie emocjonujący, a wygrana wymknęła się akademiczkom z rąk tuż przed końcową syreną.

Zespół z Dolnego Śląska przyjechał nad Bystrzycę z mocnym postanowieniem zrewanżowania się lubliniankom za porażkę w pierwszej rundzie. Od razu trzeba zaznaczyć, że Pszczółka była ostatnią drużyną, która w tym sezonie potrafiła MKS ograć - i to na dodatek w jego własnej hali. W ekipie gospodyń po wyleczeniu kontuzji wróciła do gry Jhasmin Player, ponadto w brawach akademickiego klubu zadebiutowały Drey Mingo i rutynowana Agnieszka Makowska, która trafiła do Lublina z MKK Siedlce.

Początek meczu był wyrównany, ale w połowie pierwszej kwarty coś się w zespole trenera Krzysztofa Szewczyka zacięło i piłka zupełnie przestała wpadać do kosza rywalek. Skrzętnie to wykorzystały polkowiczanki, które rzuciły dziesięć punktów z rzędu i po pierwszej kwarcie wygrywały 23:13.

W kolejnej odsłonie MKS panował nad tym co się dzieje na parkiecie i nawet jeszcze zwiększył przewagę. Akademiczki nie zamierzały się jednak poddawać i ambitnie dążyły do zniwelowania strat, co im się zresztą częściowo udało, bo do przerwy drużyna gości prowadziła 36:28.

W pierwszych minutach po zmianie stron walka była wyrównana, potem sygnał do natarcia dała Leah Metcalf, która popisała się pierwszą trójką w zespole akademiczek w tym meczu. Pszczółka zaczęła odrabiać straty i po trafieniu zza linii 675 cm Marty Jujki na tablicy wyników pojawił się remis (40:40). Można powiedzieć, że w tym okresie toczyła się walka akademiczek z Angeliką Stankiewicz, bo tylko ona w zespole trenera Vadima Czeczuro zdobywała punkty. Potem gospodynie objęły prowadzenie i do decydującej kwarty przystępowały z dwupunktową zaliczką.

Ostatniej dziesięć minut przypominało istny horror. Prowadzenie przechodziło z rąk do rąk. W pewnym momencie wydawało się, że Pszczółki rozstrzygną to spotkanie na swoją korzyść, bo prowadziły 66:60. Niestety od tego momentu nie zdołały już trafić ani razu, natomiast zespół z Polkowic odzyskał skuteczność. Na 24. sekundy przed końcem meczu lublinianki wygrywały 66:65, ale potem dwa rzuty wolne wykorzystała niezawodna tego dnia Stankiewicz i MKS wyszedł na prowadzenie 67:66, którego nie oddał już do ostatniej syreny.

Następnej kolejce - 17 stycznia Pszczółka AZS UMCS zagra na wyjeździe z MKK Siedlce.

DYSKUTUJ Z NAMI O LUBELSKIM SPORCIE NA FACEBOOKU

Pszczółka AZS UMCS 66

MKS Polkowice 67

Kwarty: 13:23, 15:13, 28:18, 10:13.

Pszczółka AZS UMCS: Player 15, Jujka 14 (1), Mingo 11, Metcalf 10 (2), Szumełda-Krzycka oraz Dorogobuzowa 8, Owczarzak 5, Makowska 3 (1).

MKS Polkowice: Stankiewicz 22 (2), Michael 12 (2), Diaz 8, Greene 8, Schmidt 5 oraz Gala 12 (2), Nowacka, Kaczmarska.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.